avatar Jestem KOCURIADA z Łodzi - . Natenczas bikestat zajechał mnie na 32374.46 kilometrów w tym 3554.00 niekoniecznie po asfalcie. I nie jestem chwalipięta, choć z pewnością żem szurnięta! ;D Troszkę inaczej, ale nadal...o mnie:D
KOTY zaś mruczą o sobie tutaj

baton rowerowy bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Roczne wzloty i upadki:

Wykres roczny blog rowerowy KOCURIADA.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w miesiącu

Kwiecień, 2012

Dystans całkowity:968.94 km (w terenie 203.00 km; 20.95%)
Czas w ruchu:b.d.
Średnia prędkość:b.d.
Maksymalna prędkość:50.23 km/h
Liczba aktywności:21
Średnio na aktywność:46.14 km
Więcej statystyk
Skołowałam 46.20 km (31.00 km teren)
h km/h
Maks. pr.:47.56 km/h
Temperatura:15.0

Start (połowiczne pocieszenie)

Piątek, 20 kwietnia 2012 · dodano: 22.04.2012 | Komentarze 0

Co prawda, poranna seta stała się nieosiągalna, ale na połowę przyrzeczonego kielonka musiałam po pracowym ekscesie uderzyć. Na Mileszkach zdałam Jeloniastej ekspresowe sprawozdanie z negocjacji, a następnie hajda razem w teren! :D
Mniej więcej w jednej trzeciej traski dotarłyśmy na Marmurową, na której zoczyłyśmy tajemniczego sakwiarza. Było leciuchno pod górkę...nic dziwnego, że zaproponowałam byśmy się na chłopie uwiesiły. Dociągamy zatem do chłopaka, odpoczywamy, a ja zaczynam kontemplować widok...no tak jakby cusicek znajoma ta technika bujania ciałem na boki...Zaglądam, to jednak nie Sieku, podglądam dalej...o zgrozo, widzę Cuba z błotnikami!!! Już czuję co się święci, więc dla potwierdzenia tezy ponownie nieśmiało lukam na kolarza...
O, toż to przecie Luka we własnej skórze! :)
Znajomy wyraźnie zniesmaczony (czyt.: nikt nie lubi darmozjadów i pijawek) konsekwentnie podkręcał tempo aż do Wódki. A my, dwie „bodygardki”, za nim :P
Ujawnienie oblicz nastąpiło dopiero na ostatnich metrach wspólnej jazdy (kilka godzin później Dawko podsumował, że jesteśmy niezłe żmije :D), ale że nie było czasu na pitu pitu, pociągnęłyśmy prosto w dobieszkowskie lasy. Za-je-bis-te lasy! Za-je-bis-te!
Trochę nam tam czasu zeszło.
Natomiast końcówka naszej wieczornej przygody to nieustające przebijanie się terenem aż do Lawinowej. Dało się bez najmniejszego problemu. Się wie co i gdzie :P

No i znowu mnie migdały od gadania bolą...
Oświadczam, iż powinnam regularnie otrzymywać dodatek za szkodliwe warunki (współ)pracy :P
Kategoria Triki (25...55)


Skołowałam 9.38 km (5.50 km teren)
h km/h
Maks. pr.:31.73 km/h
Temperatura:15.0

Falstart

Piątek, 20 kwietnia 2012 · dodano: 21.04.2012 | Komentarze 2

Od początku tygodnia wyczekiwałam piątku, święta w moim grafiku. Po kilku przyciężkich dniach jak niczego w życiu pragnęłam rogowskiej sety w towarzystwie Jelonki, zdążyłam nawet odpowiednio rozgrzać mięśnie, rozciągnąć to i owo potrzebne na tę okoliczność… i co? I dupa, bo mnie zawezwali w trybie awaryjnym do pracy.
W pierwszej chwili pomyślałam, że będę się z tego dywanika boleśnie zczołgiwać, ale jednak niiiiiiiiiiiiiieeeeeeee. Okazało się, że za tą całą służbową trzęsawką kryła się tylko propozycja awansu.
I co (że pozwolę sobie ponowić pytanie)?
I o:
kot kontent © KOCURIADA

Tylko jak to teraz będzie z tymi urlopami, wyprawami, e te ce…tego to chyba nawet kryształowa kula Babuchy Łapiduchy nie przewidzi ;)
Kategoria Puma (...25)


Skołowałam 27.79 km (17.00 km teren)
h km/h
Maks. pr.:38.10 km/h
Temperatura:7.0

Mgliste mroczki

Czwartek, 19 kwietnia 2012 · dodano: 21.04.2012 | Komentarze 4

mroczno © KOCURIADA

Wieczorne katowanie Jakuba, niech chłopak też ma coś z życia, a co! :)
Ostatnie kilosy dodatkowo w mgle gęstej jak mliko, budyń, czy gluty jakieś...brrrr
Kategoria Triki (25...55)


Skołowałam 34.20 km (3.00 km teren)
h km/h
Maks. pr.:42.90 km/h
Temperatura:12.0

Miarka się przebrała

Środa, 18 kwietnia 2012 · dodano: 21.04.2012 | Komentarze 2

Podwieczorny wściek macicy zafundowany przez pracową gnuśną niewdzięcznicę. Sztrym taki, jak stąd do Koziej Wólki…Uszy mi całkiem zwiędły, cycki opadły, oczy się wybałuszyły i w ogóle spaliłabym się ze wstydu zanim zdążyłabym wypluć z siebie tak potworne banialuki, z jakimi musiałam się dzisiaj zmierzyć….
Przez grzeczność nie powtórzę, choć korci ogromnie ;P
No ale za motywację do treningu stokrotnie dziękuję, w gruncie rzeczy ta wymiana zdań była pożyteczna :)

To napisałam ja, Czarna Kobra
Kategoria Triki (25...55)


Skołowałam 56.36 km (3.00 km teren)
h km/h
Maks. pr.:43.60 km/h
Temperatura:7.0

Dwa Koziołki, dwa matołki

Sobota, 14 kwietnia 2012 · dodano: 15.04.2012 | Komentarze 0

Na Koziołki z moim inspektorem, któren od samiutkiego rana marudził jak tetryk, że „w dupie ma taką wiosnę”. Fakt, dookoła brzydko, wietrznie i trochę padało, ale jak tylko ruszyliśmy, było o całe niebo lepiej, może dlatego, że jadąc "dupno-hipnotycznie" nie słyszałam co sobie pod nosem team leader jęczy :D


Z dawien dawna nieodwiedzane Lubowidza i Nagawki mocno kusiły moje nogi polnymi ścieżynkami, lecz dzielnie trzymałam się asfaltu obmyślając po cichu babską piaszczystą wyrypę...
Tak więc, jakby to ująć, nawierzchnie pod kołami naprawdę cudne aż do samiutkich Jaroszek, gdzie ostatecznie pękła moja żyłka pierdząca i skręciłam „srebrnym” szutrem na Laski, których, jak się szybko okazało, Dawid nigdy nie zaliczał :D Rety, nie sądziłam, że ten moment kiedykolwiek nastąpi, ale muszę przyznać, że to rozdziewiczanie niebywale mnie uradowało. Tym bardziej, żeśmy się w trakcie penetracji duktu ścigali z całym stadem nadpobudliwych saren :D

Ostatnie kilometry już bez ekscesów, Plichtów konsekwentnie od początku sezonu wzięty przeze mnie na blacie, oj chce się już brykać w Masywie Śnieżnika, oj chce chce chce!!!!

Pe-es „Ku pamięci” - trip naprawdę bombastyczny, w całości przejechany bez jednego wypięcia z pedałów (rzadka to gratka, wziąwszy pod uwagę konieczność dwukrotnego pokonania skrzyżowania w Nowosolnej, że o...nie wspomnę...).
Kategoria Yogus (55...)


Skołowałam 32.99 km (25.00 km teren)
h km/h
Maks. pr.:38.10 km/h
Temperatura:6.0

Gruntowe specjały

Piątek, 13 kwietnia 2012 · dodano: 13.04.2012 | Komentarze 0

Extra zbieranina okolicznych trzęsidołków.
Była gliniasta Iglasta, brukowana część Okólnej, rozryte Nad Niemnem, kamienista Aksamitna, górka Dobieszkowska i jeszcze parę innych przyjemności, w tym jedna z zaskoczenia:
Było © KOCURIADA

Oczywiście pomyliłam terenowe podjazdy na Dąbrówce (były 4 do wyboru), ale że nie lubię cofać się w rozwoju, to pocięłam samym środkiem tego pola. Fota „po”:
minęło :) © KOCURIADA

O, jak to dobrze, że nawet w piątek trzynastego szczęście mnie nie opuszcza – w końcu zaliczyłam pierwszy tegoroczny prawdziwy field cycling i pierwszą w sezonie jazdę po miękkiej nawierzchni tuż za traktorem…szlaczkowanie było CUT MNIUT :D

Ps. Najlepsze jednak, że jestem coraz bliżej opracowania idealnej trasy pod Jakubka. Skromny cel na ten sezon = minimalizacja asfaltu do 1 km na 50 przejechanych jednym ciągiem :D

BO GRUNT TO ZDROWIE! :D
(PÓKI MÓJ SERWISANT SIĘ NIE DOWIE...)
Kategoria Triki (25...55)


Skołowałam 38.76 km (3.50 km teren)
h km/h
Maks. pr.:32.81 km/h
Temperatura:10.0

Gdy

Czwartek, 12 kwietnia 2012 · dodano: 12.04.2012 | Komentarze 0

Gdy trafiają się poranki, kiedy mocno się numbuję
&feature=related
to se trochę roweruję. I przechodzi :D

Przebieg dzisiejszej synchronizacji umysłu z ciałem był łagodny. Wróciłam w jednym kawałeczku, aczkolwiek oddechowo nadwątlona, ale co tam, co ma wisieć nie utonie, co ma wzrosnąć musi boleć...WIĘC NIECH BOLI! ;P
Kategoria Triki (25...55)


Skołowałam 37.85 km (1.50 km teren)
h km/h
Maks. pr.:43.05 km/h
Temperatura:10.0

Kiepska dieta, w łeb sztacheta

Środa, 11 kwietnia 2012 · dodano: 11.04.2012 | Komentarze 0


Uwaga, bo na głodzie niebezpiecznie przyspieszam :D
I tratuję biedne wiejskie staruszki na ich biednych wiejskich jednośladach...no, prawie tratuję...uff, jedna na szczęście ocalona :)
Kategoria Triki (25...55)


Skołowałam 28.23 km (1.50 km teren)
h km/h
Maks. pr.:45.60 km/h
Temperatura:5.0

Konsekwencja…today is the time, the bike time

Wtorek, 10 kwietnia 2012 · dodano: 10.04.2012 | Komentarze 0

Wielkanocna Kwoka została uroczyście zabiegana!
Teraz śledzę sobie przez to na „mendzie” różne zajENce i ziiiióóółwie. I myślę głośno, że „Fajne to”.
Co prawda, miało być beztrosko z tym tuptaniem, ale jak to na Nowosolnej, człowiek ledwie wypełznie z zagrody i od razu wita go pocieszna górka, depresyjny dołek, górka, dołek, górkaaa…Powrót jest zawsze pod górkę :D
A że dodatkowo było o CZEM dumać:
&feature=relmfu
to się ciekało, uciekało, robiło run run run do utraty tchu i w ogóle zbaczało po ciemku z asfaltów, by luby miał większą radochę z odzyskiwania kluczy :P
No i co chciałam, to sprawdziłam – na zakwasy rowerowe bieganie jest dobre.

Ale ja chyba nie o bieganiu dzisiaj miałam pisać tylko o zajeżdżaniu:
Gwoli ścisłości, jechało się dziś rankiem wybornie wczorajszo - najwyborniej na odcinkach „pode wiater”.
Cool :D
Kategoria Triki (25...55)


Skołowałam 46.99 km (3.50 km teren)
h km/h
Maks. pr.:36.00 km/h
Temperatura:16.0

FINK twice

Środa, 4 kwietnia 2012 · dodano: 05.04.2012 | Komentarze 0

bo najlepszym remedium na zakwasy po rowerze jest...rower :P
Wersję z bieganiem sprawdzę niebawem, w sprzyjających okolicznościach pogodowych (jak zwykle ściśle zależnych od werbalno-wygibalnych pomyłek pana Kret-ynk-a z tivi)
a teraz FINK twice:

Pamiętaj, think twice zanim zsiądziesz z bajka i zaczniesz pędzić po rolki do piwnicy, bo możesz przy okazji dostać od koleżanki niemoralną propozycję...

Mam nowego POMYSŁA: może byśmy tak zaczęły razem pływać kraulem po płytach betonowych???

Ta kobita jest NIEMOŻLIWA!!!!! 0_0
Kategoria Triki (25...55)