avatar Jestem KOCURIADA z Łodzi - . Natenczas bikestat zajechał mnie na 32374.46 kilometrów w tym 3554.00 niekoniecznie po asfalcie. I nie jestem chwalipięta, choć z pewnością żem szurnięta! ;D Troszkę inaczej, ale nadal...o mnie:D
KOTY zaś mruczą o sobie tutaj

baton rowerowy bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Roczne wzloty i upadki:

Wykres roczny blog rowerowy KOCURIADA.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w miesiącu

Sierpień, 2012

Dystans całkowity:1221.56 km (w terenie 211.50 km; 17.31%)
Czas w ruchu:b.d.
Średnia prędkość:b.d.
Maksymalna prędkość:68.42 km/h
Liczba aktywności:20
Średnio na aktywność:61.08 km
Więcej statystyk
Skołowałam 111.71 km (22.00 km teren)
h km/h
Maks. pr.:62.26 km/h
Temperatura:

Popo pogo - 2

Wtorek, 14 sierpnia 2012 · dodano: 25.08.2012 | Komentarze 0

Igliczna (820m)-Droga Albrechta-Sienna -Stronie Śląskie-Goszów (450m)-Stary Gierałtów-Nowe Vilemovice-Uhelna-Horni Fort-Javornik-Bily Potok-Paczków-Kozielno-Błotnica-Topola-Śrem-Mąkolno-Złoty Stok-Lądek Zdrój-Stronie Śląskie-Sienna-Droga Albrechta-Igliczna (820m)

Przełęcze: Puchaczówka (862m)-Gierałtowska (684m)-Javorowa (705m)-Puchaczówka (862m)

Śniadanko, po śniadanku małe wspinanko, a następnie mocny zjazd z Puchaczówki na Stronie.
Pusta droga, można było sześć dyszek luzacko pędzić. Szkoda tylko, że te zawijasy takie pozawijane...

W starym Gierałtowie „stary” pomylił drogi :D
Mieliśmy przez to nieco trudniejszą wspinaczkę i fun w mokrej trawie gratis. Przełęcz za to była cuudna:
Przełęcz Gierałtowska © KOCURIADA

po stronie czeskiej... © KOCURIADA


W Paczkowie mały postój na sernik z kawką na głównym rynku. Zaobserwowałam, że mieszkańcy lubią tutaj powyglądać sobie przez okna, poskradać się pod rowery i bezczelnie polampić się w talerze. Cóż, z braku laku dobry i taki lajf...czułam się jednak nieco nieswojo.

Kozielno © KOCURIADA

Przerwa na papu © KOCURIADA


Droga od Paczkowa do Złotego Stoku całkiem miła dla oczu i dla żołądka (te przydrożne śliwki, ech...), za to Złoty Stok...hmmm...

Złoty Stok © KOCURIADA

Po handelku obwoźnym
wystawa © KOCURIADA

Po wafelli
Wafella nabuzowana ;) © KOCURIADA

A także po przelotnej wizycie w Lądku
Lądek Zdrój © KOCURIADA

Musiałam wdrapać się na Puchaczówkę :D

Achtung, będzie peaniczna apostrofa:
„Och, dzięki Ci wielki przenajwspanialszy człowieku, któren żeś nie wiedzieć czemu nasmarował kope nazwisk na tym jebanym asfalcie, bo dzięki twym niezrozumiałym czynom dotrwałam do końca podjazdu!”

A na zakończenie dnia czekała na mnie w krzakach słodka nagroda:
luv luv luv © KOCURIADA


Prawdziwie końskie zaloty ;)

Tak, to był dobrze pojechany dzień :D
Kategoria Yogus (55...)


Skołowałam 16.64 km (14.00 km teren)
h km/h
Maks. pr.:51.68 km/h
Temperatura:

Popo pogo – 1

Poniedziałek, 13 sierpnia 2012 · dodano: 25.08.2012 | Komentarze 0

Igliczna (820m) -Czarna Góra (1205m)-Lesieniec (868)-Igliczna (820m)
Przełęcze: Żmijowa Polana (1049m)

Popo pogo to nic innego jak podróż poślubna po górkach jeżdżona :)

Noclegi zamówiliśmy w tym samym miejscu co zeszłego sierpnia – w schronisku u Agnieszki i Ryszarda na szczycie Iglicznej w Kotlinie Kłodzkiej :)
Widoki oczywiście boskie:
"Monsz startujoncy" ;) © KOCURIADA

Na powitanie urlopu mój czuły lider zarządził maleńką zaprawkę – prosto z auta pakujemy się na bajki, od razu szlakami pod górę na Czarną Górę:
Wieża TV pod Czarną Górą © KOCURIADA


Niby 16 km a moje pęcherzyki płucne szaleńczo zatańczyły pomiędzy szprychami ... Raz mi tyłek z roweru zrzuciło. Nic to, było niewyjęcie stromo, więc czuję się usprawiedliwiona ;P

Na zjeździe pokonałam pierwsze kamieniste lęki, a ponadto obiecałam sobie, że już nigdy nigdy PRZENIGDY nie wyjadę w trasę tylko na lichym śniadaniu zjedzonym 9h przed wysiłkiem.

Wieczorem padam na pyszczek, ale jestem szczęśliwa :)
Znowu jestem w górach!!!!!!!!! :)))))))))))))))))))))))))))
Kategoria Puma (...25)


Skołowałam 25.36 km (0.50 km teren)
h km/h
Maks. pr.:41.50 km/h
Temperatura:17.0

Ach, co to był za ślub ;)

Sobota, 11 sierpnia 2012 · dodano: 25.08.2012 | Komentarze 3

Pierwszy raz w życiu pojechałam rowerem na ślub.
Cywilny - Kocuriady i Dawka.
ach, co to był za ślub ;P © KOCURIADA

Dla chcącego nic trudnego ;)
Ot i cały ambaras.
A z całego „wesela” to zapamiętałam li tylko męskie dysputy około tematu golenia jaj własnych i cudzych, lecz nie będę wnikać w szczegóły...
Kategoria Triki (25...55)


Skołowałam 40.26 km (12.00 km teren)
h km/h
Maks. pr.:38.71 km/h
Temperatura:20.0

Tarcia, piski, ciągi wielkie...

Środa, 8 sierpnia 2012 · dodano: 08.08.2012 | Komentarze 3

Rolnicy zaczęli kręcić niezłe boby, z tylca Bizonów co i rusz wypadają gigantyczne kloce, a ja sobie tak zwyczajnie i po prostu obserwuję cały ten żniwny bałagan kręcąc własne...kloce i boby (jakżeby inaczej!).

Kloce to mi dzisiaj nieźle piszczały a zamiast dystansu przez wielkie D wyszedł marny bob.

Powstaje pytanie: Czy jestem rolnikiem? ;)

"Jestem, więc jeżdżę" © KOCURIADA


Powiem skromnie: ładny mi on! :P
Kategoria Triki (25...55)


Skołowałam 86.04 km (2.50 km teren)
h km/h
Maks. pr.:49.31 km/h
Temperatura:32.0

A piątego sierpniowego Szczecin-Moskwa na całego :)

Niedziela, 5 sierpnia 2012 · dodano: 06.08.2012 | Komentarze 0

N-Byszewy-Sierżnia-Niesułków-Lipka-Szczecin-Głowno-Dmosin-Borki-Lubianków-Wola Lubiankowska-Kalenice-Bobrowa-Trzcianka-Kuźmy-Zawady-Kałęczew-Nagawki-Koziołki-Kołacin-Bielanki-Marianów Kołacki-Grzmiąca-Buczek-Jaroszki-Moskwa-Lipiny-N

Uczta konesera :)
W niejednym miejscu chciałoby się przystanąć, nawchłaniać przyrody, natrzaskać fot, dom wybudować...

A tu tylko jeden i to przymusowy postój na stacji benzynowej w Kołacinie. Zdążyliśmy dosłownie na kilka sekund przed burzą:

Myju myju © KOCURIADA


Ponad godzinę oglądałam przedstawienie z jaskółkami w roli głównej.
Tytuł sztuki: „Wzięły prysznic i tyż nic”.
Straszna duchota do końca dnia, ale chociaż na „Prometeuszu” dopisała klima...
sam Prometeusz jakoś nie dopisał ;P
Kategoria Yogus (55...)


Skołowałam 69.77 km (13.50 km teren)
h km/h
Maks. pr.:46.07 km/h
Temperatura:32.0

Madalenka w Rosanowie, niech się każdy o tym dowie, że to wielkie święto :)

Sobota, 4 sierpnia 2012 · dodano: 06.08.2012 | Komentarze 0

Tak się ślicznie złożyło, że akurat dziś i akurat w Rosanowie (czyli nie za blisko i nie za daleko, lecz akuracik w sam raz dla mnie :P) stacjonuje moja licealna „bratanka”.

Pomknęłam więc do niej o samiuśkim poranku wyżywając się przy okazji na „zrogaconym” Jakubie.
Jak mnie tera ten mój bydlak ciąąąąągnie pod góóóórki...
Fiuuu fiuuuuuuu, och i ach, a zdarzyło się i ojojoj ;)

Jako że jestem pierwszorzędną fanką jazdy na czuja, nie omieszkałam zgłębić mało uczęszczane okolice – zwiedziłam więcej szutrowego Zgierza niźli zakładałam, a następnie jeszcze więcej piaszczystego Rosanowa...

Ostatecznie trafiłam jednak pod właściwą bramę ;)

A tam?

A tam, przerośnięty owczar Misza, tadaaaaam :D:D:D

Po wstępnym ugłaskaniu kudłacza, podaniu sobie wszystkich łap i wzajemnym wylizaniu mord, można było z lekkim sercem wybrać się na hamak.

Wspólnego bujania w obłokach nie było końca - w przód i w tył, z prawa w lewo, z lewa w prawo...noooo, robiłam co mogłam byle tylko było chłodniej ;P
Wyłyżeczkowałyśmy przy tym połowę pękatego arbuza, zmieliłyśmy ozorami ziarno nie zawsze sensownej mowy, po czym musiałam wracać do domu, bo czas nieco gonił.

O, jakżesz mi się kieeeeerrrrwa nieeee chciaaaaałoooo (transportować tego arbuza :P)

A jednak.
Nie było odwrotu.
Zwlekłam się z bujadła i ruszyłam nazad.

Mój wewnętrzny kompas równie kreatywnie co przed południem, acz mocno leniwie poprowadził przez Malinkę, Łagiewniki, Kiełminę, Dobrą i Dobieszków, ale...nie chce mi się o tym pisać :)
Było stanowczo za gorąco na cokolwiek poza machaniem nóziami a i tak ulgi żadnej...
W taki dzień przydałby się przysłowiowy murzyn z wachlarzem :D
Kategoria Yogus (55...)


Skołowałam 2.22 km (0.00 km teren)
h km/h
Maks. pr.:27.90 km/h
Temperatura:28.0

Misja Specjalna ;)

Sobota, 4 sierpnia 2012 · dodano: 05.08.2012 | Komentarze 0

Wiem, wiem, wstyd to ogromny i wielka sromota zamieszczać tak mikry dystans.
Aaaaaale co tam.
Misja była szaleńcza,ocierała się wręcz o kwestię życia lub śmierci po dzisiejszym morderczym kręceniu w upale, więc było warto.
Dlatego zamieszczam tak ważny trip :D

In arbuz vitae! © KOCURIADA


Tjaaaa, warto było pomknąć po arbuza do Biedronki :P
Kategoria Puma (...25)


Skołowałam 56.65 km (4.50 km teren)
h km/h
Maks. pr.:40.41 km/h
Temperatura:26.0

Natolin z Jelonkiem

Piątek, 3 sierpnia 2012 · dodano: 05.08.2012 | Komentarze 0

Z pracy romantycznie odebrała mnie kuzielanka, z którą miałyśmy przemyślny plan sprawdzenia jednego konkretnego miejsca na okoliczność nadchodzącej wyjątkowej okoliczności ;)

Okazało się jednak, iże miejsce jest „zamknięte z powodu że nieczynne”, a tak naprawdę dlatego, że se właściciele wybyli na urlop.
I żeby jeszcze chociaż byli na tyle uprzejmi, by zawiadomić szacowną klientelę o terminie swojego odpoczywania nad tym Adriatykiem, rzeką Pilicą czy w pompowanym basenie z przydomowygo ogródka...ale nieeeeeeee.
Po co?
Niech se ludziska pokrążą przy obejściu, pozaglądają przez okna, podobijają dode dżwiuuuff, no niechże popilnują im interesu...
Żule jedne niedomyte (to o właścicielach) :D

Nie to nie.
Będziem pić gdzie indziej!

I owszem, popiłyśmy pod inną parasolką, w innej wsi, u innych gospodarzy, takich co na urlopy nie jeżdżą wcale...a na drugi dzień kuzielnka nie mogła się nacieszyć z tej przyczyny swym domowym porcelitem...

Cóż, shit happens ;P
Kategoria Yogus (55...)


Skołowałam 26.20 km (0.50 km teren)
h km/h
Maks. pr.:44.73 km/h
Temperatura:28.0

Cudacznie

Czwartek, 2 sierpnia 2012 · dodano: 03.08.2012 | Komentarze 0

Pomyślałam, że „Nie pojadę w góry bez rury” i jakem migiem pomyślała takem długo kupowała bukłak, a że bukłak musi być w czymś transportowany, a właściwie nie musi, ale ładnie byłoby gdyby jednak był, albowiem nieswojo czułaby się kocuriada z workiem przytroczonym do rowerowej koszuliny (dobowa zbiórka moczu czy jak?) to się zaopatrzyła w plecaczek.

Niebieski, bo kocuriada lubi obciachowy kolor nieba.

I tak ją urzekła ta błękitna historia, że się kilka dni i nocy dobrze sprawowała co by dostać kask pod kulor.

W końcu ma co chciała :)

Może się teraz od stóp do głów przyodziać w te wszystkie lapis lazuli, chabry, lazurowe wybrzeża, cyjany, a także turkusy i kłuć pieszych w oczy, by szybciej złazili z dedeeru (którego swoją drogą nie cierpi...)

A z oszczędności wygenerowanych pedałowaniem do pracy kocuriada ma także nowe klocki hamulcowe, choć niestety nie niebieskie. Za to niebieskiego ptaka może sobie spokojnie obrączkować na srebrno, bo i takie szpeje załatwione :P

Ależ będzie cudacznie! IIIIIIIhaaaaaaaaaaaa
Kategoria Triki (25...55)


Skołowałam 23.30 km (2.50 km teren)
h km/h
Maks. pr.:32.81 km/h
Temperatura:26.0

Środek tygodnia, a tu trzeba arbajtować

Środa, 1 sierpnia 2012 · dodano: 01.08.2012 | Komentarze 0

Środek tygodnia, początek miesiąca, praca...no nic a nic nie chce czas przyspieszyć do weekendu...i do następnego weekendu...I DO WYJAZDU NA IGLICZNĄ!!!!!
Kategoria Puma (...25)