avatar Jestem KOCURIADA z Łodzi - . Natenczas bikestat zajechał mnie na 32374.46 kilometrów w tym 3554.00 niekoniecznie po asfalcie. I nie jestem chwalipięta, choć z pewnością żem szurnięta! ;D Troszkę inaczej, ale nadal...o mnie:D
KOTY zaś mruczą o sobie tutaj

baton rowerowy bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Roczne wzloty i upadki:

Wykres roczny blog rowerowy KOCURIADA.bikestats.pl
Skołowałam 38.67 km (10.00 km teren)
01:50 h 21.09 km/h
Maks. pr.:38.39 km/h
Temperatura:12.0

„Chcecie podnieść ud temperaturę? Porwijcie rowera, zatańczcie z pagórem”

Wtorek, 22 marca 2011 · dodano: 22.03.2011 | Komentarze 0

Dwa są życia sposoby. Jeden „całkiem od czapy”, drugi „nawet do rzeczy”.
Ten drugi usilnie próbował dziś sprowadzić mój bajkowy zamysł na manowce i...od której strony by na to nie spojrzeć, osiągnął wyśmienity sukces.
Tuż przed wytoczeniem maszyny „z garażu” usłyszałam napomnienie, co by kręcić koniecznie na pagóry, bo szykują się 2 dni przymusowej abstynencji. Pałałam jednak taaaaaak wielgaśnym pragnieniem na TRENINGOWY NULL, że udałam ogłuchłą :P Kanały słuchowe i tak szczelnie pozapychałam watą, więc śmiało założyłam, że gdyby co, nie omieszkam użyć na swoją obronę tego żelaznego (?watowego?) alibi.
Zanim zdążyłam ustawić się w prawidłowej pozycji do starcia z wiatrem zaatakował mnie ZNAJOMY kundel. Głupi czy co??? Potem było już tylko gorzej. Nieco mniej katabatyczny wiatr, choć silniejszy niż wczoraj, robił z mojej klaty menisk wklęsły przez połowę dystansu.
Sporo też było kamieni masujących i nawet asfalt nie cieszył tak jak zwykle.
I co najgorsze, przy pierwszym podjeździe załączył mi się niechcący program treningowy, koszmar, od którego nie potrafiłam się już uwolnić...;P
Zatańczyłam na tym speedzie z kilkoma „pagórami” (nie zapominajmy, że miejscem zdarzeń pozostaje centralna Polska! :D), w kolejności następującej:
równolegle do parkingu na Wycieczkowej/za Antonim na skrzyżowaniu z Okólną/w połowie Okólnej w tzw. strefie dzików/po kamorach na Aksamitnej/na krętej Wódce/za zakrętem na Borchówce/przy stawie na Kopance/asfaltowy Plichtów i 2 zmarszczki za tabliczką Łódź w stronę Nowosolnej.
Ładnie, niechcący wypociłam więcej niż zakładałam i to z większą ilością „przemachnięć” niż ostatnim razem.
Uda palą mnie jak cholera! Chyba załaduję się za moment do zamrażarki, może będzie jakakolwiek ulga...

A zamiast tytułowej trawestacji dysko polo Boys (czy cokolwiek jest w stanie przebić „urok” oryginału?) będzie kolejna dawka muzy pod budowanie siły:



No szkoda, że Dave nie dogina w clipie na rowerze ;p
Kategoria Triki (25...55)



Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!