avatar Jestem KOCURIADA z Łodzi - . Natenczas bikestat zajechał mnie na 32374.46 kilometrów w tym 3554.00 niekoniecznie po asfalcie. I nie jestem chwalipięta, choć z pewnością żem szurnięta! ;D Troszkę inaczej, ale nadal...o mnie:D
KOTY zaś mruczą o sobie tutaj

baton rowerowy bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Roczne wzloty i upadki:

Wykres roczny blog rowerowy KOCURIADA.bikestats.pl
Skołowałam 45.13 km (2.00 km teren)
02:04 h 21.84 km/h
Maks. pr.:41.70 km/h
Temperatura:8.0

Piramidy założone?

Poniedziałek, 11 kwietnia 2011 · dodano: 12.04.2011 | Komentarze 4

Na początek dzisiejsza melodia pod espedy:

Podejrzewam, że ostatnimi czasy poprzestawiało się cosik w kocuriadowej główce. W zaciszu „normalnego” trybu życia traktuje swe ciało z należnym mu szacunkiem i w pełen ostrożności sposób. Lecz niech no tylko wskoczy na który z rowerków, a już rzeczownik staje się czasownikiem i to, co powinno być „świadomym narzędziem przynoszenia pożytku innym” momentalnie przemienia się w „świadome katowanie narzędzia celem pożytku egoistycznego”. Dzisiaj dokładnie tak samo!
Zgodnie ze wskazówkami udzielonymi przez zagipsowanego He-Mana z przyjemnością wybrała się na interwały. Ale nie żeby takie zwykłe, plebejskie – to miały być interwały specjalne, trudne do opanowania, interwały iście inteligenckie, czyli tzw. piramidy :))) Zanim jednak dotarła na miejsce katuszy, czerep jej zaczął buzować, bo z pamięci wyciekło prawie wszystko i z wytycznych ostało się tyle co kot napłakał, jakieś trzy po trzy, no setne ułamki całości...
Nie poddała się jednak tak łatwo, odpaliła stoper i dalej przebierać kopytkami ile tylko sił w tychże! A kręciło się ciężko, zamiast sugerowanej prędkości MINIMALNEJ równej 30km/h ledwie ukręciła 27 i to u szczytu swych możliwości, jak było lekko z górki!
Żałosne, żenada, wredny żart!
Z płucami uroczyście przewieszonymi przez ramę (lewe mniej ciążyło, ale to pewnie z uwagi na ubytek na „pompę paliwową”) doczołgała się przez Stróżę do trasy „z-Rokicin-na-Wiskitno”. A tu jeszcze druga runda w zanadrzu...nic to, plan to plan, obiecała wykonać, więc zawróciła, odczekała jeszcze tylko by na wyświetlaczu pojawiła się minuta zero:zero iiiiii ogień!!!
Na licznik wskoczyły cyferki 3 i 5 i dalej windują...

Nooooooooo taaaaaaaaak! Toooooo teeeeeeeen wiaaaaaaaaatr!!!

A jeszcze nie tak dawno chciała zboczyć w pierwszą lepszą odludną dróżkę, obwinąć sobie szyję „dżagwajerem” i spuścić rower do pierwszej napotkanej wiejskiej studni...

Zatem do zestawu "cośtamów" godnych obserwowania dopisać trzeba „IGNORANCJĘ” :P

A dla skurczybyka z Bedonia co mi tak ładnie do nóżki przez calutkie pole leci za każdym razem jak tamtędy przejeżdżam, postanowiłam przy kolejnej okazji zabrać pętko kiełbachy. Karmę karmą będę zwalczać! O! ;P
Kategoria Triki (25...55)



Komentarze
KOCURIADA
| 08:31 czwartek, 14 kwietnia 2011 | linkuj no ba! krakowska suszona jest dobra na wszystko - i jakby trza było to można jej użyć jako ogłuszacza :)
sandman
| 20:36 środa, 13 kwietnia 2011 | linkuj Na szczęście nie miałem jeszcze do czynienia z wymienionymi przez Ciebie bydlakami; ale to pewnie kwestia czasu:( Często mnie pieski różne ganiają; ale z wielkim bydlakiem próbującym mnie ugryźć miałem póki co raz do czynienia; skończyło się na poślinionej nogawce, ale olbrzymi był sku***syn, coś pokroju spasionego bernardyna; wtedy zacząłem myśleć o jakiejś broni ultradźwiękowej, lub zapachowej; a może kiełbasa w metrach bieżących będzie skuteczna:)
KOCURIADA
| 20:17 środa, 13 kwietnia 2011 | linkuj Byś zobaczył tego "bedoniaka", też byś zaczął wozić kiełbachę :) Ta bestia jest niewyżyta i strasznie szybka! Nie bez powodu staram się nie jeździć tamtędy pod górkę :)
Nie wiem, jakie są Twoje doświadczenia z rowerowania po okolicy, ale na mojej mapie tego zasierścionego dupka przebijają tylko 3 ogromne bydlaki na Dobieszkowie...
I stawiam tezę, że psa z Bedonia musiał jakiś wiejski rowerzysta nieźle skatować, bo nie reagowałby aż tak agresywnie bez powodu...co do "znajomków" dobieszkowskich - są po prostu głupie i najwyraźniej baaardzo lubią biegać. Gdyby tylko były mniejsze, to bym się nimi nie przejmowała :)
sandman
| 13:44 środa, 13 kwietnia 2011 | linkuj pętko kiełbachy, powiadasz...? I się wyjaśniło czemu czworonogi za rowerzystą ganiają później;)
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!