avatar Jestem KOCURIADA z Łodzi - . Natenczas bikestat zajechał mnie na 32374.46 kilometrów w tym 3554.00 niekoniecznie po asfalcie. I nie jestem chwalipięta, choć z pewnością żem szurnięta! ;D Troszkę inaczej, ale nadal...o mnie:D
KOTY zaś mruczą o sobie tutaj

baton rowerowy bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Roczne wzloty i upadki:

Wykres roczny blog rowerowy KOCURIADA.bikestats.pl
Skołowałam 23.33 km (1.50 km teren)
00:57 h 24.56 km/h
Maks. pr.:44.70 km/h
Temperatura:15.0

Siała baba mak nie wiedziała jak…

Czwartek, 21 kwietnia 2011 · dodano: 21.04.2011 | Komentarze 7

lecz dziad wiedział i jej wszystko opowiedział :)

Ów fachowy instruktaż baba przerobiła następnie w swym kurzym móżdżku na wersję lekkostrawną, z której żaden chłop nica by nie zatrybił. Jednakowuż babie takowe działanie „deszyfrujące” majaczyło się bardzo pożyteczną grą wstępną do niecnych czynności, więc chwilunię na fotelu posiedziała, patrząc w sufit podumała, palcem w bucie pogrzebała…

I tak oto po kilkunastu minutach usilna próba zwijania blaszek mózgowych ostatecznie przełożyła się na samodzielny demontaż wysłużonych i wręcz znienawidzonych tiog w Kóóónie, a zapakowaniem w zamian nowiuśkich, gumą fabryczną „pachnących” Racing Ralphów :) Przez zmurszałą jak te tiogi babę.
I nawet zmieściła się w pierwszej połowie Wielce Ważnego Meczu, tadaaam! :D

Ofiary w ludziach – zero
Ofiary w dętkach, wentylach, szprychach i całej reszcie – zero
Ofiary w łyżkach – 2 (i żeby nie było, zaznaczam, że osobiście uśmierciłam tylko JEDNĄ z nich)

Doprawdy, ani najstarsi nizinni gorole ani najfilozofniejsi fifozolowie, a nawet sam proboszcz z najbliższej parafii pod wezwaniem Świętego Karola W. nie wiedzą, dlaczego do stu pierunuff dopiero teraz dźgnęło mnie na grzebanie w rowerowych flakach, skoro to sama przyjemność…

Wstydź się kobito!

Powyższe działo się wczora z wieczora, a dziś z rana pomknęliśmy przez Kopankę na Boginię (zwiedzić czarną dziurę trasy maratonu ;P), by na koniec szumnie zajechać pod dom od strony Plichtowa. I calutki czas nie mogłam się oprzeć wrażeniu, że Konik unosi się Racing Ralphami jakieś pół centymetra nad asfaltem. Znaczy się - zakupy niebywale udane :)

Ale przednie kółeczko do centrowania :( Wie kto może w eterze, jak mam się z tym fantem uporać?...

A na pożegnanie song dla Tiog (rozstaję się z Wami bez żalu, kochanieńkie):

Over the times we've shared
It's all blackened out
Kategoria Puma (...25)



Komentarze
KOCURIADA
| 15:41 piątek, 22 kwietnia 2011 | linkuj Wielkanoc zapasem, to trochę "sprząta" :)
sliwka
| 10:53 piątek, 22 kwietnia 2011 | linkuj Królik na rowerze wymiata!!! :)
KOCURIADA
| 06:51 piątek, 22 kwietnia 2011 | linkuj Lobo - dzięki za namiar, bankowo skorzystam :)
Dawko - no przeca sam widziałeś, jak ciężko było te tiogi "wyłyżeczkować"...ale ma się parę w łapach po zimowym hantlowaniu, nie ma co ;) dobrze, że obręcze nienaruszone ;P
Dawko
| 05:44 piątek, 22 kwietnia 2011 | linkuj Dumny z Ciebie jestem mój Ty osobisty łyżkołamaczu.
lobotomik
| 00:03 piątek, 22 kwietnia 2011 | linkuj Centrowanie - na Kilińskiego u faceta NAD Dynamem; broń Cię panie boże w Dynamie. Koleś starszy, spox i kompetentny, przy okazji przejrzy Ci piasty.
KOCURIADA
| 17:23 czwartek, 21 kwietnia 2011 | linkuj Ojej, czasu coraz mniej, a ja "cerowania" nie przerabiałam na ZPT :((( Domyślam się jednak, że czynności są takie jak przy łataniu plażowego materaca...
camelek86
| 17:09 czwartek, 21 kwietnia 2011 | linkuj Winszuję braku ofiar w dętkach;) W tym miesiącu trzy takowe uśmierciłam, a kwiecień jeszcze się nie skończył. Najwyższy czas podszkolić się w domowych robótkach i połatać.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!