avatar Jestem KOCURIADA z Łodzi - . Natenczas bikestat zajechał mnie na 32374.46 kilometrów w tym 3554.00 niekoniecznie po asfalcie. I nie jestem chwalipięta, choć z pewnością żem szurnięta! ;D Troszkę inaczej, ale nadal...o mnie:D
KOTY zaś mruczą o sobie tutaj

baton rowerowy bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Roczne wzloty i upadki:

Wykres roczny blog rowerowy KOCURIADA.bikestats.pl
Skołowałam 52.42 km (21.00 km teren)
03:06 h 16.91 km/h
Maks. pr.:46.74 km/h
Temperatura:16.0

„Brzezińskie góry” = objazd trasy maratonu

Niedziela, 8 maja 2011 · dodano: 08.05.2011 | Komentarze 6

Przejechać 170 kilometrów w jeden dzień – no problem.
Przejechać 380 kilometrów w 4 dni – pestka.
Przejechać 14 kilometrów po brzezińskich górkach – prawie niewykonalne, przez co takiej średniej to ja chyba jeszcze nie miałam :D



Co ja sobie ubzdurałam z tym maratonem??? Babcia Kocuriada winna w ogóle dzisiaj nie wychodzić z domu, tylko leżeć w wyrze i drapać się po uchu, a nie wyrywać się na jakieś objazdy trasy z podjazdami 10%...12%...15%, z łatami kopnego piachu, z singletrackami gęsto usianymi szychami, ze zwodniczą „pralką”, ze słynnym Pijakiem, z jeszcze lepszą Kaśko-Zośką...e-te-ce

Kondycji nie mam za grosz, technika u mnie leży plackiem i zażywa słoneczka (choć były tylko 2 gleby, na tzw. dobry początek ;P) a jednak, mimo trasy grubo nadzianej przeciwnościami losu, JESTEM ZADOWOLONA, żem na zbiórkę trafiła :)))))))))
Tadzinowski las jest fantastycznym miejscem do treningów! :)

Sandman, dzięki wielkie! :) Świadomość, że nie jestem jedynym „niedzielnym kierowcą” w tym towarzystwie podtrzymywała mnie na duchu jak nie wiem co!

Może jednak pojadę FUN?
Kategoria Triki (25...55)



Komentarze
KOCURIADA
| 19:21 wtorek, 10 maja 2011 | linkuj Sandman - No podprowadzają podprowadzają...filmik-zajawka z podjazdem numer 8 nieco mnie uskrzydlił - większość ludzi wali z buta ;P Kurdię, nie powinnam ustawiać się na szarym końcu tej kolejki "leśnych dziadów", to bym nie przyliczyła po powrocie do domu tak wielkiego doła...
sandman
| 20:23 poniedziałek, 9 maja 2011 | linkuj Bo to jest górka z cyklu "ba...jker z bajka, kółkom lżej";) Pewnie z 90% rowerzystów tam podprowadza, a i tak jest ciężko, więc nie ma co się przejmować:) Metę minęliśmy tak czy siak:)
KOCURIADA
| 19:33 poniedziałek, 9 maja 2011 | linkuj Klosiu - a czemu nie??? wszystko zależy od tego, w jakiej kolejności będzie mnie Niemiec ograbiał ;P
Sandman - no kurdeczka, o czym Ty mówisz? Ja przecież nie dojechałam do mety...Naprawdę nie zauważyłeś ze szczytu, jak robię tę górkę z buta??? ;P
Sieku - a też wystartujesz czy tylko chcesz pastwić się nad moją porażką? ;P
lobotomik
| 07:48 poniedziałek, 9 maja 2011 | linkuj A startujesz? Bo bym się może z Tobą wybrał...
sandman
| 21:39 niedziela, 8 maja 2011 | linkuj Z tym brakiem kondycji to chyba przesadzasz:) Co do braku techniki... cóż trasa wybitnie trudna, nawet dla MTBowców. Cóż możemy zrobić my, (nie)dzielni bikerzy...? FUNa przejechać na luzie, jak dziś:) Przecież dojechaliśmy do mety, nie?:)
klosiu
| 21:12 niedziela, 8 maja 2011 | linkuj Nie, no wiadomo, że lepiej położyć się w łóżku i czekać na "tego Niemca, który wszystko chowa"
:D.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!