avatar Jestem KOCURIADA z Łodzi - . Natenczas bikestat zajechał mnie na 32374.46 kilometrów w tym 3554.00 niekoniecznie po asfalcie. I nie jestem chwalipięta, choć z pewnością żem szurnięta! ;D Troszkę inaczej, ale nadal...o mnie:D
KOTY zaś mruczą o sobie tutaj

baton rowerowy bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Roczne wzloty i upadki:

Wykres roczny blog rowerowy KOCURIADA.bikestats.pl
Skołowałam 23.46 km (0.50 km teren)
01:00 h 23.46 km/h
Maks. pr.:40.77 km/h
Temperatura:20.0

KICAK IS BACK! :)))

Czwartek, 19 maja 2011 · dodano: 20.05.2011 | Komentarze 0

Fajnd somfin niu, por fabor:

Małe białe a cieszy :) © KOCURIADA


Wreszcie zakończył się nowosolski slalom gigant uskuteczniany przy każdej chętce na zmianę „dorożki” :)

Mam zatem dwa pocieszne białasy :) Z samego rana odstawiłam nimi lansik na Pietrynie, której właściwie nigdy nie hołubiłam, ale że jest prawdziwym zagłębiem sklepów optycznych, zaś ja miałam nagłą potrzebę zakupu płynu do soczew, z którymi w trybie przyspieszonym muszę się przeprosić, bo nic, kruca, nie widzę w terenie przez swoje „NA-oczniaki”, to złożyłam sobie te dwa fakty (zagłębie oraz konieczność „W-oczną”) do jednej kupy i wyszło na to, że po dziewiątej ruszyłam Jakubkiem w stronę Ssss…syfu (Słońce też centralnie przygrzewało, nie neguję, lecz Sssyf był wyrazistszy).

Nad oczodoły przedkładam jednak sprawy techniczne, więc priorytetem była wizyta u bajko- mechanika. Człowieka dopadłam z tak zwanego polecenia. Pan sympatycznej aparycji, postury mikrej a z ducha wypisz wymaluj NAPOLEON. Wykonał 3 ruchy strategiczne:

Podszedł

Omacał

Zakręcił

a na koniec zawłaszczył więcej niźli przypuszczałam. Z charakterystycznym grymasem na twarzy orzekł, że oba (powtarzam ULALA OBYDWA) moje bajki zostały spartolone, przez co będę wydłubywać z sakiewki więcej diengów niż pierwotnie zamierzałam...

Bo:

Centrowanie kół x 4 = kuźwa RAZY CZTERY! No co za fajfusy w tych serwisach siedzą! Nigdy, już nigdy nie oddam rowerków z niepowołane łapska!)

Hamulce do regulacji x 4 = jw., tylko z jeszcze większym ładunkiem emocjonalnym na rzeczowniku „fajfusy”

Plus to, co wyjdzie w tak zwanym praniu = na samą myśl zwijam się z bólu, a „fajfusy” zamieniają się w te „które, jak kity gęsto świecą przy pasie litym” („Pan Tadeusz” ks.I)

Nic mi dzisiaj jednak nie było w stanie popsuć dnia, ponieważ: MÓJ KICAK IS BACK :))))))))))

Wreszcie jest za kim napiżdżać :)))) Krótko było, bo jegomość porusza się jak na razie „asekurancko” i wielce baczy na każdą nierówność pchającą się pod koła, ale jak już wyjechaliśmy z tej Świątyni Smrodu i Chamstwa (mowa o szanownym mieście UĆ), to była dla mnie przepyszna esencja freak’a (szkoda, że tak króciutko).
A wszystkie (z)dawkowe narzekania na spadek formy to, proszę ja Was, można o kant pedała potłuc!
Zasapałam się na 3 podjazdach jak wieloryb próbujący ewakuować się z plaży do oceanu, a i tak Łosiu poczęstował mnie odstawką.
Poczkej Milaczku, jeszcze kilka sezonów na mnie poczkej...Ty się starzejesz, ja młodnieję, w końcu zapanuje harmonia...
Kategoria Puma (...25)



Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!