avatar Jestem KOCURIADA z Łodzi - . Natenczas bikestat zajechał mnie na 32374.46 kilometrów w tym 3554.00 niekoniecznie po asfalcie. I nie jestem chwalipięta, choć z pewnością żem szurnięta! ;D Troszkę inaczej, ale nadal...o mnie:D
KOTY zaś mruczą o sobie tutaj

baton rowerowy bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Roczne wzloty i upadki:

Wykres roczny blog rowerowy KOCURIADA.bikestats.pl
Skołowałam 124.60 km (3.50 km teren)
04:56 h 25.26 km/h
Maks. pr.:35.10 km/h
Temperatura:23.0

"Na jeden dzień do..."

Wtorek, 30 sierpnia 2011 · dodano: 30.08.2011 | Komentarze 6

Ułała, szagenbor widilor peten morketen bit wolasej urabenkaten fopteg tapataver. Nop tentuk por egetuwul inko pakotan filikadentot. We a sesyg etef sobugar bid derpetud roset a jibo poplykip defbucz soseh klateszczyk butob. Kitigatawasz. My cancer is gone. Lopwetryl trutegorawaj oparwugotan koszkasz szegeszmeres patikuwif ideotul. Reseweter tiprokwartel guniadupter popilupter esik wovelwo. Patamkataj bimberowig trak muszuczuszczusz op ka erfetrofel. Pikulodoreg. Jex. Szygisz hanutoj :)

Tłum.: Opcji było wiele, ale Dawko wybrał Tomaszów Mazowiecki. W drodze powrotnej „ne mao nam wiao”.
Wycieczkę krajoznawczą urozmaicała szara breja, łabędzie żołędzie, kaczki sraczki oraz kot z opuszczonymi gaciami. Aparat is dead, więc fot niet.
&ob=av2e
Dobry joint, nie zaprzeczę :) Perfect :)
Kategoria Yogus (55...)



Komentarze
KOCURIADA
| 07:51 czwartek, 1 września 2011 | linkuj Hipku, jakoś się nazywa :)
Odpowiedź na kolejne pytanie brzmi: LINGUA BONANZA :D:D:D
Hipek
| 07:46 środa, 31 sierpnia 2011 | linkuj A nazywa się jakoś? :D
KOCURIADA
| 07:30 środa, 31 sierpnia 2011 | linkuj No jasne, że język :p
Hipek
| 07:25 środa, 31 sierpnia 2011 | linkuj To na górze to... prawdziwy język, czy trzęsienie klawiatury?
KOCURIADA
| 07:04 środa, 31 sierpnia 2011 | linkuj "Postęp, Panie, Postęp" ;P A tak na serio, to muszę Ciebie rozczarować, jointa jako takiego nie było, ale za to jazda jak po joincie - owszem, owszem ;P
lukasz78
| 19:38 wtorek, 30 sierpnia 2011 | linkuj Sama nowoczesność widzę - gacie z pieluchą i joint. Ja tam tradycjonalista jestem, wolę jeździć w zwykłych majtasach, a zamiast jointów łoić wódkę i browary po bożemu :)
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!