avatar Jestem KOCURIADA z Łodzi - . Natenczas bikestat zajechał mnie na 32374.46 kilometrów w tym 3554.00 niekoniecznie po asfalcie. I nie jestem chwalipięta, choć z pewnością żem szurnięta! ;D Troszkę inaczej, ale nadal...o mnie:D
KOTY zaś mruczą o sobie tutaj

baton rowerowy bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Roczne wzloty i upadki:

Wykres roczny blog rowerowy KOCURIADA.bikestats.pl
Skołowałam 75.18 km (3.50 km teren)
h km/h
Maks. pr.:34.50 km/h
Temperatura:13.0

Leśne Odpadki - this place is kinda juicy

Piątek, 16 marca 2012 · dodano: 18.03.2012 | Komentarze 2

lecz zanim dojdziemy do tychże, muszę zaznaczyć, iż mój „op” zapomniał rankiem kluczy do domu :( Więził mnie przez to w nowosolskiej twierdzy o 2 godziny dłużej niż zakładałam, co z kolei w sposób znaczący wpłynęło na mój dzisiejszy kilometraż...cóż, shit happens

Po sztafecie wymuszonej „przypadkowością” ruszyłam z werwą na bankomat, przy czym obyło się bez podkładania ładunków wybuchowych (ano grzeczny był, skory do współpracy).
W okolicy „wypłatomatu” zasadziła się na mnie oklajstrowana Pani Magister – równie grzeczna i równie skora (mimo latającego kolana).
Tak jak lubię :D
Wspólnie pomknęłyśmy sobie w świat pod wiatr, tempem żółwi Z GALAPAGOS, czyli wcale nie aż tak wolno, jak myślicie, zwłaszcza że byłyśmy podniecone atmosferą dezercji (ciuś ciuś kobiety, ciuś ciuś!)
Po drodze trafiłyśmy na zbiornik w Czarnocinie, gdzie na przybrzeżnej ławce odbyłyśmy małe figo-fago, następnie w sobie tylko znanym stylu wylądowałyśmy w szczerym polu, by ostatecznie przebijać się w stronę domu przez Leśne Odpadki. Na ostatnich kilometrach dziękczynnej wyprawy czułyśmy wielkie emocje wynikające z utożsamienia się z tą prikrasną nazwą - do tego stopnia, że przestałyśmy ze sobą rozmawiać, choć ostatniego stadium upodlenia owocującego głupawym śpiewem żadna z nas nie osiągnęła:

pewnie dlatego, że jeszcze nie sezon na grzyby, tak więc tę przyjemność postanowiłyśmy przerzucić na następne odcinki serialu ;P

Podsumowując: przyjemne bezobiadowe 75 km na trzech suszonych JUICY figach i jednej małej JUICY coli.
Czyżbym budowała wytrzymałość? :D
.......................
Newsalty – Olechów – Wiskitno - Stróża – Pałczew – Wola Kutowa – Czarnocin – Dalków – Brójce – Leśne Odpadki – Wiśniowa Góra – Feliksin – Mileszki – Newsalty
Kategoria Yogus (55...)



Komentarze
KOCURIADA
| 18:37 sobota, 24 marca 2012 | linkuj :D
sandman
| 20:27 piątek, 23 marca 2012 | linkuj To nie może być wytrzymałość... to Sasquatch;)
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!