avatar Jestem KOCURIADA z Łodzi - . Natenczas bikestat zajechał mnie na 32374.46 kilometrów w tym 3554.00 niekoniecznie po asfalcie. I nie jestem chwalipięta, choć z pewnością żem szurnięta! ;D Troszkę inaczej, ale nadal...o mnie:D
KOTY zaś mruczą o sobie tutaj

baton rowerowy bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Roczne wzloty i upadki:

Wykres roczny blog rowerowy KOCURIADA.bikestats.pl
Skołowałam 95.73 km (1.00 km teren)
h km/h
Maks. pr.:46.74 km/h
Temperatura:20.0

Babole turystyczne - day 4

Niedziela, 2 czerwca 2013 · dodano: 09.06.2013 | Komentarze 0

Co dobrego dnia czwartego?

Ano prawie wszystko, więc opis skonkstruuję minimalistyczny – zawsze to łatwiej narzekać niż chwalić. Czynność wielbienia wydaje się taka nuuudna, czyż nie? ;)

No więc.

W przeciwieństwie do prognoz pogodowych żadnej kropli deszczu, co odczuwałam jakby grzało słońce gorące!

Powrót do domu © KOCURIADA


Trasa dzięki temu do podziwiania, no może akurat nie ten konkretny asfalcik:

To sie nie pojedzie © KOCURIADA


Ten nas zmusił do wspinania się na nasyp kolejowy i przedzierania przez haszcze w czym jesteśmy dobrze doświadczone ;)

Przez większość trasy można było spokojnie poplotkować, pogadać o przyszłych możliwych wyzwaniach…no po prostu nacieszyć się chwilą obecną.

W Chęcinach, po wspinaczce od strony Korzecka, okazało się, że główny rynek jest całkiem rozkopany. Cóż, nie ma gdzie usiąść, nie ma gdzie zjeść, więc ostatecznie wylądowałyśmy pod Biedronką. Miałam nieodparte wrażenie, że z połową okolicznej ludności. Nic dziwnego, jest niedziela, więc schemat działania jest jasny: kościół – zakupy okołoobiadowe – zapijanie życia.
Tośmy też zapiły, a co! I jeszcze zagryzły do tego zapijania :)

Chęci na Chęciny © KOCURIADA


Za Chęcinami naprawdę zaczął się zjazd, łagodny lecz wyczuwalnie sprzyjający naszym nieco podmęczonym nogom i znowu ładne tereny, lasy, wsie, łąki, lasy, wsie (do jednej z nich wjeżdżałyśmy ze 4 razy, takie mamy w Polsce ładne i dokładne oznaczenia ;P)…

Ryneczek małogoski © KOCURIADA


Na koniec przygód jeszcze tylko psychopatka dziewięćdzięciolatka, której musiałam dosłownie wyrwać kierownicę z rąk (oł dżi, jaka ona silna była!), bo inaczej nie dojechałabym do Włoszczowej, skąd miałyśmy umówiony transport.

A we Włoszczowej byłyśmy wcześniej niż plan zakładał, więc nie pozostało nam nic innego jak zafundować sobie relaks w parku zgodnie przy tym stwierdzając, że „it was hard, it was fun and we like it very much”

And there will be more, for sure :)

ps. i że jednak jestem chora, haha

Skowronno Górne-Kije-Włoszczowice-Sobków-Łukowa-Wolica-Tokarnia-Korzecko-Chęciny-Małogoszcz-Ludwinów-Kozłów-Ludynia-Ostrów-Włoszczowa
Kategoria Yogus (55...)



Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!