avatar Jestem KOCURIADA z Łodzi - . Natenczas bikestat zajechał mnie na 32374.46 kilometrów w tym 3554.00 niekoniecznie po asfalcie. I nie jestem chwalipięta, choć z pewnością żem szurnięta! ;D Troszkę inaczej, ale nadal...o mnie:D
KOTY zaś mruczą o sobie tutaj

baton rowerowy bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Roczne wzloty i upadki:

Wykres roczny blog rowerowy KOCURIADA.bikestats.pl
Skołowałam 105.69 km (10.00 km teren)
h km/h
Maks. pr.:46.54 km/h
Temperatura:25.0

SUMA baboli lipcowych - day 2

Niedziela, 14 lipca 2013 · dodano: 08.08.2013 | Komentarze 0

Dolistowo Stare-Dębowo-Wrotki-Promiski-Białobrzegi-Augustów-Mazurki-Janówka-Raczki-Bakałarzewo-Matłak-Garbaś-Filipów-Filipów 2-Czostków-Przerośl

Drugi dzień Biebrzy, może nawet piękniejszy od pierwszego?

O dziwo obyło się bez zapowiadanych przez gospodynię łosi i wilków, za to z dużym udziałem ptactwa i "krowactwa". Mlekodajki rzeczywiście prześliczne, o jednolitym szarym umaszczeniu, w promieniach słońca wręcz srebrnym. Pierwszy raz miałam z takimi przyjemność. A jakie ciekawskie one, jakie wpatrzone w dwie cudaczne rowerzystki, jakie wygadaaaaane! ;)

W Augustowie oberwanie chmury uwięziło nas pod legendarnym Albatrosem na całe 1,5 godziny. Mało tego - nie przewidziałyśmy zlotu chinków-czikulinków, którzy dokonali uprzedniej rezerwacji całego przybytku. A nie przewidziałyśmy, bo nie wróżyłam rano ani z fusów kawy rozpuszczalnej, ani z koloru sików pozostałych gości agro-gospodarstwa, no nie pomyślałam nawet o rzucaniu owsa na wiatr a co dopiero o wykonaniu telefonu w wiadome miejsce...
Cóż począć? Ostało nam się posilanie w albatrosowym zewnętrznym mikro-punkcie gastronomicznym. Skomentuję ten fakt jednym zdaniem: pierogi syberyjskie rulez!

Trasa do Raczek w lekkim deszczyku i bez rewelacji, im jednak głębiej w "Dolinę Rozdupy" tym bardziej malowniczo. Od Bakałarzewa w towarzystwie zbierających się na horyzoncie granatowo-burzowych chmur a od Filipowa z dodatkową obecnością pary rowerzystów, których wyprzedziłyśmy na podjeździe bez intencji wjeżdżania komukolwiek na ambicję, lecz zostało to zupełnie inaczej odebrane...niestety... Przez parę kilometrów żeśmy się tasowali: my równym tempem, staruszkowie zaś ledwo dyszący pod każdą górkę tylko po to by od szczytu pedałować do upadłego z wyraźnie wyartykułowanym zamysłem przegonienia naszej dwójki. Cycki mi opadły po usłyszeniu tekstu: "oj, nie odpuszczacie, nie odpuszczacie".
O boszeeeee...istna rozdupa...

Kwatera w Przerośli zamówiona z góry na 2 noclegi okazała się całkiem przyjemnym rozwiązaniem pomimo psychopatycznego sąsiada, co się był zerwał z równie psychopatycznej jednodniowej pielgrzymki po ziemiach suwalskich.

I jeszcze na koniec dnia powtórka z lęków drzewniano-prześwitującyh na malutkim molo, którym niecnie bujało jezioro oraz silny wiatr...

Żeby odgonić ewentualne złe sny utuliłam do poduszki procentowe mleko i było ales git - żadnych koszmarów o wpadaniu do wody ;)

Szybciuteńka fotorelacja:

Biebrzy ciąg dalszy © KOCURIADA


Chmurzy się © KOCURIADA


Puszczamy oczko wodne © KOCURIADA
Kategoria Yogus (55...)



Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!