avatar Jestem KOCURIADA z Łodzi - . Natenczas bikestat zajechał mnie na 32374.46 kilometrów w tym 3554.00 niekoniecznie po asfalcie. I nie jestem chwalipięta, choć z pewnością żem szurnięta! ;D Troszkę inaczej, ale nadal...o mnie:D
KOTY zaś mruczą o sobie tutaj

baton rowerowy bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Roczne wzloty i upadki:

Wykres roczny blog rowerowy KOCURIADA.bikestats.pl
Skołowałam 72.57 km (1.50 km teren)
03:28 h 20.93 km/h
Maks. pr.:48.42 km/h
Temperatura:

Jakubek.Reaktywacja.

Piątek, 24 września 2010 · dodano: 24.09.2010 | Komentarze 4

Nowosolna - Wiączyń - Gałkówek Kolonia - Witkowice - Bogdanka - Zalesie - Rochna - Tworzyjanki - Bronowice - Wągry - Rogów - Olsza - Mroga Górna - Mroga Dolna - Henryków - Szymaniszki - Brzeziny - Janinów - Sierżnia - Skoszewy - Borchówka - Kalonka - Kopanka - Nowosolna

Nadejszła pora rozjeżdżenia Jakubka (wczoraj nie miałam serca go męczyć), więc wybraliśmy się we czworo do Rogowa. Po drodze malutki przystanek przy cmentarzu w Gałkówku na pokombinowanie z siodełkiem (po 170 km nabrałam całkowitej pewności co do prawidłowego ustawienia!).

Gałkówek Kolonia - akcja siodełko i prawdziwy pokaz umiejętności serwisanta (;D), w trawie zaś rosną dzikie pieczarki! © KOCURIADA


Następnie popędziliśmy odkryć to, co mamy od kilku lat podetknięte pod nos, a co jakimś dziwnym zbiegiem okoliczności omijaliśmy, czyli piękne zakamarki ziemi łódzkiej (Tworzyjanki!!!), by akuratnio na porę obiadową zalogować się w rogowskim Arboretum. Ku naszemu zaskoczeniu dwukrotnie pocałowaliśmy klamkę, bo na terenie przyparkowym bar był zamknięty, a do samego parku nie chcieli nas wpuścić z naszymi partnerami. Rozwścieczeni bezmyślnością zarządców, którzy nie przewidzieli, że miłośnicy ekologicznego stylu życia tudzież obrońcy przyrody, też będą chcieli od czasu do czasu skorzystać z uroków tego miejsca, zawinęliśmy się w pedałach i podjechaliśmy do najbliższej knajpy. Tutaj potraktowani zostaliśmy dużo lepiej - z niekłamaną satysfakcją wtrząchnęłam prażony syr w orzechowej omaście z frytami i żurawinowym sosem, a Łosiu jakiś medalion z pyrami (i też go sobie wielce chwalił).

Rogów - rzeczony pyszniutki posiłek, porcja w sam raz do strawienia, zwłaszcza jeśli się ją doprawi jakimś smacznym piwkiem © KOCURIADA


Odpoczęliśmy przy piwku, obfotografowałam jakieś kwiatki, motylki (generalnie resztki lata) i ruszyliśmy w drogę powrotną - wcale nie brzydszymi terenami. Tylko te Brzeziny...obraz nędzy i ohydy (zresztą na równi z Łodzią).
W Skoszewach skonstatowałam, że mimo piwka do obiadku i tak mnie nieźle suszy, więc obraliśmy kierunek Kalonka, gdzie Łosiu uraczył się Kasztelanem, a ja mineralką. Pogrzaliśmy się w słonku na przysklepowej ławce, posłuchaliśmy ciekawych rozmów autochtonów i wjoooo do siebie, do kotów.
Łosiu aż skacze z radości, że taki fajny ten dzień, a ja go zaraz zapędzę do odkurzacza ;D

A TERAZ PRZERWA NA REKLAMĘ:
Tworzyjanki widziane oczami rowerzysty - prześliczne miejsce, więc zapraszamy do własnych eksploracji © KOCURIADA
Kategoria Yogus (55...)



Komentarze
KOCURIADA
| 15:21 sobota, 25 września 2010 | linkuj no rzeczywiście :) chyba mieliśmy potwornego pecha - budka biletera była zamknięta, więc musiałam się udać do centrum dowodzenia, a tam sami megagigasłużbiści :( Może 2 lata temu obowiązywały inne zasady?
inimicus
| 06:57 sobota, 25 września 2010 | linkuj Heh. Dziwne, nas wpuścili bez problemu i to w większej grupie. Ale to było 2 lata temu, no i w kwietniu.
KOCURIADA
| 15:49 piątek, 24 września 2010 | linkuj no we czworo - Ja z Jakubkiem a Łosiu z Expertką ;D a mapki sama chcę podkradać...
lobotomik
| 15:41 piątek, 24 września 2010 | linkuj W czworo?
Mogłabyś mapki dodawać tych dłuższych wypadów, bo mi się już moje trasy śmiertelnie znużyły i miałbym gotowca:)
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!