avatar Jestem KOCURIADA z Łodzi - . Natenczas bikestat zajechał mnie na 32374.46 kilometrów w tym 3554.00 niekoniecznie po asfalcie. I nie jestem chwalipięta, choć z pewnością żem szurnięta! ;D Troszkę inaczej, ale nadal...o mnie:D
KOTY zaś mruczą o sobie tutaj

baton rowerowy bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Roczne wzloty i upadki:

Wykres roczny blog rowerowy KOCURIADA.bikestats.pl
Skołowałam 30.75 km (0.50 km teren)
01:33 h 19.84 km/h
Maks. pr.:34.50 km/h
Temperatura:5.0

Wreszcie jakieś realne kilometry!

Niedziela, 16 stycznia 2011 · dodano: 16.01.2011 | Komentarze 4

Wczoraj pierwsze z życiu kręgle, nawet udało się nie glebnąć na parkiet razem z kulą. Potem piwo, piwo, caaała beczka piwa...i zwyczajne niedzielne poranne dylematy jedynego, który wczoraj wieczór trzeźwym był:

Ech, tak dobrze się leży i wcale to a wcale nie chce się wstać... © KOCURIADA


O, pardon, chodziło o dylemat zgoła inszej natury:

Ojojojojoj, coraz trudniej się po plerach drapać, czas najwyższy coś z tym zrobić... © KOCURIADA


Napalony wczorajszem gadaniem o okołowyprawowych sprawach postanowił uruchomić telefoniczną sztafetę w poszukiwaniu kompanów do palenia gum, opon, tudzież oponek (jak zwał tak zwał, wszyscy już to widzieliśmy, więc jest jasne o co kaman ;p)

I nawet udało się zaspokoić hulaszcze pragnienie lubego, więc przez około 30 km była liryka, liryka, tkliwa dynamika, kacologia i sina dal. A wyglądało to mniej więcej tak:

Niektórzy to nawet ćwiczyli jezioro łabędzie z radości © KOCURIADA


Zimowy podjazdek, jak dla mnie, wymagający © KOCURIADA


Gonię i gonię i zmniejszyć dystansu nie mogę - na 2/8 jest naprawdę ciężko, więc szacunek tym większy © KOCURIADA


W końcu przyłapani in flagranti (i by użyć cytatu z Lobotomika: jak oni fajnie razem wyglądają :p) © KOCURIADA


Herbaciane rozleniwienie © KOCURIADA


I to co Koruriada lubi najbardziej, czyli jej nowa puchata koleżanka, tadaaam! :) © KOCURIADA


Konikowi znów myszki się lęgną w trzewiach, ja sama iście umęczona tymi styczniowymi swawolami i teraz pozostało mi li tylko liczyć na zdrowy rozsądek własnego rodzonego pęcherza, bo żurawiny mam już stokrotnie dość! ;p

Traska: Nowosolna - Kalonka - Borchówka - Sierżnia - Jaroszki - Moskwa - Natolin - Nowosolna

SENKS 4THE TRIP! :)
Kategoria Triki (25...55)



Komentarze
KOCURIADA
| 21:19 niedziela, 16 stycznia 2011 | linkuj Rzut beretem od nas, w Natolinie przy Brzezińskiej - koniecznie musimy tam podjechać całym teamem :)
lobotomik
| 20:59 niedziela, 16 stycznia 2011 | linkuj Fajnie! A gdzie ta karczma, bo coś skojarzyć nie mogę...?
KOCURIADA
| 18:14 niedziela, 16 stycznia 2011 | linkuj No coś Ty, fotka umieszczona po konsultacji, więc kocha mnie tym bardziej - co prawda z różnymi skutkami, ale przecież dbam o jego ymidż (tylko ze strony startowej musiałam je posłusznie usunąć)
evesiss
| 18:01 niedziela, 16 stycznia 2011 | linkuj Następnym razem do jeziora założę tiulową spódniczkę ;), a Łoś za pierwsze zdjęcie to Cię chyba nie ukocha, wydała się tajemnica, w miejscach publicznych cały czas jest na wdechu:)
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!