avatar Jestem KOCURIADA z Łodzi - . Natenczas bikestat zajechał mnie na 32374.46 kilometrów w tym 3554.00 niekoniecznie po asfalcie. I nie jestem chwalipięta, choć z pewnością żem szurnięta! ;D Troszkę inaczej, ale nadal...o mnie:D
KOTY zaś mruczą o sobie tutaj

baton rowerowy bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Roczne wzloty i upadki:

Wykres roczny blog rowerowy KOCURIADA.bikestats.pl
Skołowałam 19.67 km (0.50 km teren)
00:49 h 24.09 km/h
Maks. pr.:38.90 km/h
Temperatura:20.0

Warzywa i Owoce (olechowski mara-kesz)

Środa, 14 września 2011 · dodano: 14.09.2011 | Komentarze 2

żeby jednak Dział Zaopatrzenia mógł się dostatecznie porozumieć z księgowością, musiałam wkroczyć na tereny grasującej harpii. Trasa szczęśliwie wiodła pod wiatr wywiewając z mej kopuły większość ubogich w serdeczność myśli. I tak, jechałam sobie słodko pośród dziur w asfalcie, gotowa przyjąć w plecak 5 kilo ziemniaków oraz pęczek rzodkiewki, aż tu nagle ktoś poruszający się czarną „puszką Pandory” trąbi znienacka TUŻ za moimi plecami (a właściwie: w trakcie wykonywania manewru wyprzedzania). Kuźffa, nie pamiętam, bym się kiedykolwiek bardziej wystraszyła pędzącego auta.
Oooo nie, co to to nie! Każdy materiał ma swoją wytrzymałość.
Zamknięty przejazd kolejowy pomógł doścignąć winowajcę. Podjeżdżam zatem, zerkam do wnętrza pojazdu, i co widzę? I co? Przykurzonego durnowatością baboka! Zaczynam jednak grzecznie, pytająco-uświadamiająco, bo przecież następnym razem może trafić na dziecko, które z przerażenia wpakuje się centralnie pod jej koła i takie tam.
Tjaaaa, dałam się po raz enty wrobić w szambo, bo rzadko która rasowa laska ma na tyle dystansu do swojEGO najzajebistszEGO we wszechświecie EGO, by przyjąć słowa jakiejkolwiek krytyki, a już z pewnością nie tej, którą opatrują modnym ostatnio w pewnych kręgach przymiotnikiem („konstruktywna”). Mózg kobiety w przeważającej ilości przypadków działa zero-jedynkowo, żadna nowość. Albo jesteś zero, albo dostajesz jedynkę (wyższymi notami nie powinno się szastać). Tak oto, w efekcie mojej absolutnie niepotrzebnej prośby (wynikającej z posiadanej przeze mnie „pci musku”) o zachowanie ostrożności na drodze, zkudłacona dziunia postanowiła ogłuchnąć, odciąć się od reszty świata (czyt. ode mnie)...
I cóż się dzieje, proszę Państwa? No cóż takiego może ta dama uczynić? Tak statystycznie lub skojarzeniowo...zastanówcie się...

Wpada na genialny pomysł zasunięcia szyby, tyle tylko, że NIE OD TEJ STRONY AUTA, po której stoję :D

Czy ten obrazek potrzebuje dodatkowej puenty????????

Moja osobista nauczka z tego zdarzenia jest jedna. Ćwiczyć cierpliwość pilniej niż dotychczas...a poza tym, sami powiedzcie, tak szczerze, „po co mnie musk, skoro mom lowel”??? ;P
Kategoria Puma (...25)



Komentarze
KOCURIADA
| 05:05 czwartek, 15 września 2011 | linkuj Usiłowała się zamaskować, bo łeb prezentowała czarny (na moje sokole oko mogła to być farba do włosów Palette Color&Gloss 1-0 CZARNA TRUFLA, ewentualnie Joanna Natura Farba 243-CZARNY BEZ – w domyśle „bezmusk”)
Prawda jest jednak okrutna, "blondynka to stan umysłu" i takim właśnie się ta Pani popisała...
oelka
| 17:05 środa, 14 września 2011 | linkuj Czy kolor włosów miała jak z wiadomych dowcipów?
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!