avatar Jestem KOCURIADA z Łodzi - . Natenczas bikestat zajechał mnie na 32374.46 kilometrów w tym 3554.00 niekoniecznie po asfalcie. I nie jestem chwalipięta, choć z pewnością żem szurnięta! ;D Troszkę inaczej, ale nadal...o mnie:D
KOTY zaś mruczą o sobie tutaj

baton rowerowy bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Roczne wzloty i upadki:

Wykres roczny blog rowerowy KOCURIADA.bikestats.pl
Skołowałam 13.14 km (0.50 km teren)
h km/h
Maks. pr.:36.40 km/h
Temperatura:5.0

Ciemne 13-13-13

Wtorek, 13 listopada 2012 · dodano: 20.11.2012 | Komentarze 2

13 kilometrów na 13 listopada z myślą o 13 kadrach z dopiero co opuszczonej Girony, do której jechało się 13 godzin...Sę nie lubię takiego szoku termicznego jaki był niedawno moim udziałem po wynijściu z maszyny tanich linii lotniczych, więc sę zapodam rozgrzewające foty na przekór listopadowemu syfowi.
Przeca nawet gdybym zamieścić chciała jakoweś z dzisiejszej wycieczki, nic by z tego nie wyszło – z przyczyn ściśle zależnych od pory dnia, a właściwie nocy...

Na początek niechże będzie „spajński” słońca portret własny
catch the sun! © KOCURIADA


A dalej portrety inszych szczegółów, dajmy na ten przykład cyprysowe cegły…
mury Girony © KOCURIADA

…panoramki różne śmakie…
sweet Girona © KOCURIADA

okno na świat © KOCURIADA

"zieloność" w G © KOCURIADA

poszukiwanie ducha miasta © KOCURIADA

...święte muchy zamiast krów...
święte muchy © KOCURIADA

…przedsmak nieznanego “Guantanamo”…
girońskie lokum... © KOCURIADA

…mostki niekoniecznie rowerowe, acz pomysłu Eiffla…
czerwony mostek © KOCURIADA

…chatki uroczo wyglądające i olfaktorycznie nie do zniesienia…
domki jak domki © KOCURIADA

kolorki © KOCURIADA

Nade wszystko zaś mą chucią przewodnią jest w pełni siostrzane, przyznaję, świadomie złośliwe oddanie czci pewnej damie, oczywiście mam tu na myśli Żilonkę (lub jak piszą w zagranicznych gazetach: „d’Ilone”), czyli vice-emperorkę wdrapo-zbiegania po górskich żirońskich kamieniach na dystansie kilomertów...nie nie nie nie, tym razem nie 13 lecz 55. Ole!
Popaczałam na miasto, popaczałam, pofociłam obficie, połaziłam po schodach, po czem potupywałam na mecie...
:) © KOCURIADA

aż mnie zaproszą jako przybocznego fotografa na środek placu, o:
zawezwana pod piedestał © KOCURIADA

Graty Żilo, wielkie graty za ten górski napad!
Kategoria Puma (...25)



Komentarze
KOCURIADA
| 21:46 niedziela, 3 marca 2013 | linkuj istotnie, ach te wspomnienia...;)
Vampire
| 16:25 wtorek, 26 lutego 2013 | linkuj Oj, Girona, bylam tam, coz... wspomnienia tylko zostaly... :)
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!