
KOTY zaś mruczą o sobie tutaj






Roczne wzloty i upadki:

Archiwalne myszkowanie:
- 2015, Czerwiec8 - 0
- 2015, Maj23 - 0
- 2015, Kwiecień15 - 0
- 2015, Marzec7 - 0
- 2015, Luty5 - 0
- 2015, Styczeń1 - 0
- 2014, Listopad2 - 0
- 2014, Październik9 - 0
- 2014, Wrzesień16 - 0
- 2014, Sierpień20 - 0
- 2014, Lipiec18 - 0
- 2014, Czerwiec14 - 0
- 2014, Maj17 - 0
- 2014, Kwiecień17 - 0
- 2014, Marzec14 - 0
- 2014, Luty6 - 0
- 2013, Listopad1 - 0
- 2013, Październik5 - 0
- 2013, Wrzesień9 - 0
- 2013, Sierpień22 - 4
- 2013, Lipiec24 - 0
- 2013, Czerwiec18 - 2
- 2013, Maj25 - 3
- 2013, Kwiecień17 - 4
- 2013, Marzec4 - 0
- 2013, Luty8 - 2
- 2012, Grudzień1 - 0
- 2012, Listopad4 - 2
- 2012, Październik6 - 0
- 2012, Wrzesień13 - 2
- 2012, Sierpień20 - 6
- 2012, Lipiec17 - 3
- 2012, Czerwiec13 - 0
- 2012, Maj16 - 27
- 2012, Kwiecień21 - 10
- 2012, Marzec20 - 9
- 2012, Luty8 - 20
- 2012, Styczeń8 - 17
- 2011, Grudzień4 - 6
- 2011, Listopad8 - 4
- 2011, Październik4 - 10
- 2011, Wrzesień21 - 35
- 2011, Sierpień21 - 20
- 2011, Lipiec15 - 31
- 2011, Czerwiec19 - 54
- 2011, Maj22 - 56
- 2011, Kwiecień19 - 69
- 2011, Marzec26 - 33
- 2011, Luty12 - 17
- 2011, Styczeń11 - 11
- 2010, Grudzień2 - 3
- 2010, Listopad5 - 0
- 2010, Październik33 - 56
- 2010, Wrzesień16 - 29
- 2010, Sierpień22 - 2
- 2010, Lipiec8 - 0
- 2010, Czerwiec7 - 0
- 2010, Maj10 - 2
Zabawa na 102! :):):) Koniec maratonu :):):)
Niedziela, 31 października 2010 · dodano: 31.10.2010 | Komentarze 2
Już w czwartek obiecaliśmy sobie, że niebawem wrócimy jednośladem na podskierniewickie tereny, ale żadne z nas nie zakładało wtedy, że będzie to aż tak niedalekie niebawem :)No cóż, pogoda z samego rana zapraszała na otwartą przestrzeń, a że nasz niedosyt był świeży i przepastny to podążyliśmy tym tropem. Tak szczerze, to mój był zdecydowanie bardziej świeży i bardziej przepastny od Dawidowego, no ale chłopina ulitował się nad niezrównoważoną kobitą i postanowił podążyć za nią...a raczej przed nią ;p
Zatem ostatecznie, przed 10:00 rano i ku wielkiemu niezadowoleniu futrzanej dziatwy bujnęliśmy się we dwoje na kilka godzin do Makowa. Cel wizyty: przeprowadzenie śledztwa w sprawie podejrzanego biznesu sugerowanego nazwą miejscowości ;p Jakież rozczarowanie mnie napotkało, gdy ujrzałam pola ziejące pustką (ściema?) i biednie wyglądających ludzi (kolejna podpucha?). Szczegółowa kontrola sklepu z następnej miejscowości też nic nie pomogła – w asortymencie ostały się tylko paluszki z makiem, a i sprzedawczyni nie zachęcała spojrzeniem do pytań o towar spod lady. Hmmm, dziwna sprawa...Nie wróciliśmy jednakże z podróży z pustymi rękami: w Pszczonowie mieli świetny patent na mycie samochodów. Obrazek wiejski podpatrzyliśmy następujący: Ojciec rolnik, odziany w rozchełstaną flanelową koszulinę w kratę oraz obowiązkowe gumioki, niczym najwyższej klasy lord wskazywał palicem, co jest do wypucowania w leciwej już bryce. A wszelkie te zachcianki skwapliwie spełniały dwie młode, naprawdę ładne i zgrabne dziewoje odstawione niedzielnie, czyli w czarnych legginsach, zamsz-kozaczkach szpiluniach i wdziankach od Armaniego conajmniej. Tylko rękawy bidulki miały zakasane, pot spływał im już z oblicz łącznie z makijażem, a w wypielęgnowanych rąsiach dzierżyły jakieś zasyfiałe ściery i pod dyktando ojczulka hop z prawej na lewą i z przodka na tył, bo i tu jeszcze może jakaś plamka została...ubaw miałam z tego widoku po pachy!
A tak w ogóle, to przez całą traskę naoglądaliśmy się co niemiara przyrody, można było oddychać pełną piersią:

Bielanki w jesiennej odsłonie© KOCURIADA

Grasz w zielone?© KOCURIADA

Obłędny błękit - bez żadnego kitu© KOCURIADA

Spotkanie z Jesienią Życia na rowerze© KOCURIADA

Powalone drzewko© KOCURIADA

Turkus rządzi światem :D© KOCURIADA

Rude jest piękne© KOCURIADA

Łoś w jesiennych barwach© KOCURIADA

Pszczonowskie klimaty© KOCURIADA

Zielona fala zalewa asfalt© KOCURIADA
Pobrykałam sobie asfaltami:
Nowosolna – Skoszewy – Janinów – Grzmiąca – Bielanki – Kołacin – Zacywilki – Podłęcze – Wólka Krosnowska – Mszadla – Lipce Reymontowskie – Chlebów – Święte Laski – Maków – Słomków – Pszczonów – Chlebów – Bobrowa – Trzcianka – Kuźmy – Zawady – Grodzisk – Dmosin – Lubowidza – Niesułków – Lipka – Sierżnia – Skoszewy – Borchówka – Kalonka – Bukowiec – Grabina – Nowosolna
Koniec października :) Koniec maratonu :)
Miało być jeżdżenie codziennie - było :)
Miało być każdorazowo minimum 5km - było :)
Miało być za cały miesiąc 850 - jest :)
Cała reszta jakoś tak z rozpędu... I CZUJĘ SIĘ Z TYM ZAJEBIŚCIE!!!!!!!!!!!!
Kategoria Yogus (55...)
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!