Jestem KOCURIADA z Łodzi - .
Natenczas bikestat zajechał mnie na 32374.46 kilometrów w tym 3554.00 niekoniecznie po asfalcie.
I nie jestem chwalipięta, choć z pewnością żem szurnięta! ;D
Troszkę inaczej, ale nadal...o mnie:D
KOTY zaś mruczą o sobie tutaj
KOTY zaś mruczą o sobie tutaj
Roczne wzloty i upadki:
Archiwalne myszkowanie:
- 2015, Czerwiec8 - 0
- 2015, Maj23 - 0
- 2015, Kwiecień15 - 0
- 2015, Marzec7 - 0
- 2015, Luty5 - 0
- 2015, Styczeń1 - 0
- 2014, Listopad2 - 0
- 2014, Październik9 - 0
- 2014, Wrzesień16 - 0
- 2014, Sierpień20 - 0
- 2014, Lipiec18 - 0
- 2014, Czerwiec14 - 0
- 2014, Maj17 - 0
- 2014, Kwiecień17 - 0
- 2014, Marzec14 - 0
- 2014, Luty6 - 0
- 2013, Listopad1 - 0
- 2013, Październik5 - 0
- 2013, Wrzesień9 - 0
- 2013, Sierpień22 - 4
- 2013, Lipiec24 - 0
- 2013, Czerwiec18 - 2
- 2013, Maj25 - 3
- 2013, Kwiecień17 - 4
- 2013, Marzec4 - 0
- 2013, Luty8 - 2
- 2012, Grudzień1 - 0
- 2012, Listopad4 - 2
- 2012, Październik6 - 0
- 2012, Wrzesień13 - 2
- 2012, Sierpień20 - 6
- 2012, Lipiec17 - 3
- 2012, Czerwiec13 - 0
- 2012, Maj16 - 27
- 2012, Kwiecień21 - 10
- 2012, Marzec20 - 9
- 2012, Luty8 - 20
- 2012, Styczeń8 - 17
- 2011, Grudzień4 - 6
- 2011, Listopad8 - 4
- 2011, Październik4 - 10
- 2011, Wrzesień21 - 35
- 2011, Sierpień21 - 20
- 2011, Lipiec15 - 31
- 2011, Czerwiec19 - 54
- 2011, Maj22 - 56
- 2011, Kwiecień19 - 69
- 2011, Marzec26 - 33
- 2011, Luty12 - 17
- 2011, Styczeń11 - 11
- 2010, Grudzień2 - 3
- 2010, Listopad5 - 0
- 2010, Październik33 - 56
- 2010, Wrzesień16 - 29
- 2010, Sierpień22 - 2
- 2010, Lipiec8 - 0
- 2010, Czerwiec7 - 0
- 2010, Maj10 - 2
Wpisy archiwalne w kategorii
Yogus (55...)
Dystans całkowity: | 16348.74 km (w terenie 1591.00 km; 9.73%) |
Czas w ruchu: | 223:40 |
Średnia prędkość: | 22.09 km/h |
Maksymalna prędkość: | 68.42 km/h |
Suma podjazdów: | 56123 m |
Suma kalorii: | 274 kcal |
Liczba aktywności: | 192 |
Średnio na aktywność: | 85.15 km i 3h 55m |
Więcej statystyk |
Popo pogo - 8
Środa, 22 sierpnia 2012 · dodano: 01.09.2012 | Komentarze 0
Igliczna-Marianówka-Pławnica-Bystrzyca Kłodzka-Wyszki-Ponikwa-Długopole Zdrój-Poręba-Gniewoszów-Długopole Górne-Domaszków-Międzygórze-IglicznaPrzełęcze: Poręba 690m
Poranek wyglądał mało obiecująco:
Sierpniowy poranek na Iglicznej© KOCURIADA
widok na KK© KOCURIADA
widok na Kotlinę K© KOCURIADA
Dłuuugo się kotłowało, przewalało, burzami groziło, ale na szczęście koło południa można było zacząć kręcić, choćby maleńkie kółeczko.
Zafascynowani czeskim kościołem wybudowanym w szczerym polu na pięknym pagórze, pojechaliśmy sprawdzić inną inwestycję w budynek sakralny – kawiarnię Horus.
Jakżesz ja się rozczarowałam:
dom-kawiarnia-kościół© KOCURIADA
Trzeba było odreagować, ale nawet lody podawali w wersji PRL:
oddychaj głęboko...© KOCURIADA
Po takim deserze mogło być tylko gorzej.
Było :D
Podjazd ciągnął się, wił i w ogóle był pod sam koniec tak ciulowo wystromiony, że się całkiem zbuldoczyłam, a najbardziej na napis z asfaltu, któren obwieszczał „PRAWIE KONIEC :)” . Za domalowany przy nim uśmieszek to bym twórcę tego maziaja z miejsca ukatrupiła, poćwiartowała, psom rzuciła na pożarcie...
Za to z Poręby do Domaszkowa zjazd był świetny :)
...© KOCURIADA
droga przez górę© KOCURIADA
..© KOCURIADA
W Międzygórzu postanowiliśmy z Dawidem się rozstać/rozdzielić (różne wersje krążyły po górach a tak naprawdę chodziło tylko o dokręcenie kilometrów ;P).
On samotnie śmignął pepożem, ja żółtym, przez Ogród Bajek i polankę...lecz oboje o jednym czasie trafiliśmy prosto do Figo:
Fiiiigo© KOCURIADA
Figo Fago fajny jest :)
Kategoria Yogus (55...)
Popo pogo - 7
Wtorek, 21 sierpnia 2012 · dodano: 01.09.2012 | Komentarze 0
Igliczna – ppoż – Idzików – Kamienna – Nowy Waliszów – Romanowo – Ołdrzychowice Kłodzkie – Trzebieszowice – Skrzynka – Rogówka – Jaszkowa Górna – Jaszkowa Dolna – Kłodzko – Stary Wielisław – Starków – Stara Łomnica – Gorzanów – Bystrzyca Kłodzka – Pławnica – Idzików – Marianówka – Szklary – IglicznaPrzełęcze: Romanowska
Buahahahahaha, trafił się dzień wolny nie z mojej winy :P
Komuś Rysiowe procenty do głowy za bardzo uderzyły, przez co dogorywał do późnego popołudnia, czołgał się, obejmował umywalkę, poił bebzun colą, zmieniał kolory z zielonych na trupio blade...no jednym zdaniem dzień wyjęty z kalendarza :)
Ale za to następnego ranka postanowiliśmy poznać ppoż prowadzący z Iglicznej prosto na Idzików (tak zwaną dwójkę za agrafką) dzięki czemu kolejny raz niepostrzeżenie pobiłam rekord prędkości ;)
Od Kamiennej do Trzebieszowic mikro-interwałki z super perspektywą.
tory© KOCURIADA
W Trzebieszowicach krótki postój dla zbłąkanych jeźdźców. Jedynym wartościowym elementem odnowionego kompleksu pałacowego była...brama:
brama© KOCURIADA
pole© KOCURIADA
asfalt© KOCURIADA
Pierwotnym celem naszej podróży – wizyta w Kłodzku. Tuż przed wjazdem do miasta napotykamy frapujący znak:
znak© KOCURIADA
No i jak to w Polsce bywa, zamiast ptoków widzę Jego Wysokość Kota:
kot na parapecie© KOCURIADA
Pierwsze wrażenie odnośnie K jest pozytywne, widać postęp:
miasto na K© KOCURIADA
Kłodzko© KOCURIADA
city chic© KOCURIADA
Ciekawe lokowanie produktu:
przerwa na reklamę© KOCURIADA
A na koniec smaczek z cyklu „Tylko w Polsce", połączenie salonu T-mobile z dewocjonaliami, czyli jak szybko i tanio wyprosić u Świętej dostęp do internetu (wiem, bo słyszałam całą dyskusję ;P):
miejskie smaczki© KOCURIADA
Powrót na Igliczną przez podjazd smakujący niczym stare dobre wino, bo oznaczony jako 16 procent. Tjaaa, po raz pierwszy zrzuciłam z przodu na maxa (czego to umysł ludzki nie wymyśli, czego to się nie przestraszy...), a na sajm kłodziedz jeszcze tylko nowa dróżka za Bystrzycą:
głębia© KOCURIADA
droga© KOCURIADA
I jesteśmy w domu, hip hip hureeeej :D
Kategoria Yogus (55...)
Popo pogo - 6
Niedziela, 19 sierpnia 2012 · dodano: 26.08.2012 | Komentarze 0
Igliczna-Droga Albrechta-Puchaczówka-Sienna-Stronie Śląskie – Wieś Goszów-szlak żółty pieszy i ppoż – Nowy Gierałtów - Bielice-czerwony szlak rowerowy-Przełęcz Sucha-Wielkie Rozdroże-ppoż-Stara Morawa-Kletno-Janowa Góra-Przełęcz Żmijowa- Lesieniec-IglicznaPrzełęcze: Puchaczówka (862m)-Przełęcz Sucha (1002m)-Przełęcz Żmijowa Polana (1049m)
No no no, kurdeczka...w końcu wiem, po co przyjechałam w góry :D
Nawet Figo dziwował się widząc jak po wczorajszym wyciągam rower z kanciapy.
?© KOCURIADA
Spokojnie koteczku, dzisiaj będzie króciuteńko. Co nie znaczy, że będzie letko. Letko to se można w górach puścić bączka.
Jedziem.
Teren tu, teren tam, teren siam. Z Puchaczówki upragniony zjazd asfaltem. Znowu ronię łzy, co niechybnie oznacza, że pomykam z prędkością powyżej 55km/h.
Potem znowu teren tu, teren tam, teren siam:
strumyk© KOCURIADA
dróżka© KOCURIADA
I tak aż do Bielic, w których zatrzymujemy się na zmarzlinę (ku mej rozpaczy bez palacinków, chlipu chlip). Przy okazji mała sesja fotograficzna agro-gospodarstwa:
okienko© KOCURIADA
chatka© KOCURIADA
widoczek© KOCURIADA
A potem…a potem było to co było, co jest i co z pewnością jeszcze nie raz będzie, czyli “teren tu, teren tam, teren siam”…
sraczka wspinaczka© KOCURIADA
Podjazdy i srazdy – no kurna żadnego wytchnienia!
Odczuwam każdy mięsień. Po raz pierwszy zaczyna mi brakować cierpliwości do własnego ciała. Dociskam je zatem na maxa, nie funduję ułatwień, nie zrzucam z przodu na najmniejszą koronkę...i cały czas zastanawiam się, czy będę musiała za to szaleństwo zapłacić ;P
Kategoria Yogus (55...)
Popo pogo - 5
Sobota, 18 sierpnia 2012 · dodano: 26.08.2012 | Komentarze 0
Igliczna-ppoż do Międzygórza-Nowa Wieś-Goworów-Międzylesie-Lesica-Niemojów-Bartosovice-Niemojów-Rudawa-Mostowice-OrlickieZahori-Destne-Sedlonov-Olesnice-Zieleniec-Lasówka-Młoty-Wójtowice-Nowa Bystrzyca-Stara Bystrzyca-Bystrzyca Kłodzka- Pławnica-Idzików-Marianówka-Szklary-IglicznaPrzełęcze: Pod Uboczem (730m)
Kobiece aberracje w żaden sposób nie powinny zmieniać naszych zamierzeń – co do tego byliśmy o poranku zgodni. Powtórzę dla pełnej jasności przekazu: „o poranku” :D
Zjazd do Międzygórza już na starcie dał popalić moim ryncom i nogiom (kompletnie zapomniałam o tej przyjemności z zeszłego sezonu :P). Po opuszczeniu miasteczka było nieco łatwiej, aczkolwiek za Kocurowym Zboczem doszłam do wniosku, że muszę zrobić przegląd amorka.
tam se dzisiaj pojedziemy :)© KOCURIADA
tam se kiedyś pojedziemy :)© KOCURIADA
Taaaak, tam se kiedyś pojedziemy, ale do głowy mi nie przyszło, że nastąpi to jeszcze z tym roku (na razie o tym sza... ;D).
Polna koniczyna pachniała pod tymi wzgórkami nieprzeciętnie, więc naćpałam się prawie do utraty przytomności...
droga na Międzylesie© KOCURIADA
Nie da się nic ukryć, oddalam się od Iglicznej, a „będzie trzeba jakoś wrócić” - kołacze w czeluściach mej potylicy
Igliczna - mistrzyni tzreciego planu ;)© KOCURIADA
widać Międzylesie :)© KOCURIADA
W Międzylesiu przystaneczek na męski rzut okiem na mapę. Jako baba zaczęłam rzucać gałkami gdzie indziej. O proszę, znalazłam idealną wizualizację mego stanu ducha:
ryje, mordy, paszcze...© KOCURIADA
No tak, trzeba być doszczętnie zrytą świnią by rzucać się na podjazd z Międzylesia pod Bochniaka. Dziękowałam wszystkim świętym i wyklętym, że urodziłam się debilką. Przy okazji wspinaczki znowu postudiowałam opisy tras mtb, „tu giga, tam mega”. Jak na debilkę przystało pojechałam prosto - na Lesicę :P
I dalej jeszcze prościej, bo do Bartosovic, gdzie dobrzy bracia Czesi wybudowali kilka knajp kuszących piwem.
No to lejemy Budvar w Pension pod Hruszką w bardzo miłym towarzystwie Reksia:
czeski Maks pod Hruszką© KOCURIADA
Następnie pakujemy się na polską drogę śródsudecką. Piknie jest :D
A ten kościół to se kiedyś kupię i przerobię na chałupię:
Kostel© KOCURIADA
Po lekkich interwałkach zaczynam czuć pustkę w żołądku...głośno komunikuję ten stan, lecz komuś wiater za bardzo szumi, więc jedziemy i jedzieeeemy...
na którymś zakręcie© KOCURIADA
Wreszcie jest cywilizacja!!! Ino nie ma gdzie usiąść, bo wszystkie miejsca zajęte :( Na czekaniu zmitrężyliśmy jakieś pół godziny...i kolejną godzinę na pełen cykl konsupcyjny:
palacinky se zmarzlinou :D© KOCURIADA
Pyszne były te palacinki se zmarzlinou...jak one niesły, jak one wspomagały, jakiego pałera one dawały...na zjeździe w Zieleńcu wykręciłam ponad 65km/h i śmiem twierdzić, że bez spożycia palacinków nie byłoby tego efektu ;P
widok na Duszniki Zdrój© KOCURIADA
Power powerem, turbodoładowanie turbodoładowaniem a powrót i tak wyszedł o zmroku...
dobrej nocy horki!© KOCURIADA
Podsumowanie dnia:
Kobiece aberracje w żaden sposób nie powinny zmieniać naszych zamierzeń – co do tego byliśmy o poranku zgodni. Powtórzę dla pełnej jasności przekazu: „o poranku” :D
Teraz dodaję, że o zmierzchu także się z tym zgodzam :D:D:D
Kategoria Yogus (55...)
Popo pogo - 4
Czwartek, 16 sierpnia 2012 · dodano: 26.08.2012 | Komentarze 0
Igliczna-Szklary-Marianówka-Pławnica-Bystrzyca Kłodzka-Szklarka-Stara Łomnica-Polanica Zdrój-(Piekielna Dolina)-Szczytna-Park Narodowy Gór Stołowych (Zbój)-Karłów-Łężyce-Duszniki Zdrój-Droga Dusznicka-Lasówka-Młoty- Stara Bystrzyca-Bystrzyca Kłodzka-Pławnica-Idzików-Marianówka-Szklary-IglicznaPrzełęcze: Pod Uboczem (730m)
W nocy męczą mnie najgorsze rowerowe sny o zepsutych heblach, zaś na jawie dopada mnie nagła tęsknota za futrzakami....Dobrze, że mam pod ręką różne rozpraszacze:
Figo fago :)© KOCURIADA
szachy machy :)© KOCURIADA
Plan dzisiejszego dojazdu do Szczelińca był prosty i zacny, lecz wykonanie nieco nam się pokićkało :)
Za Szczytną gubimy drogę i wjeżdżamy w bliżej nieokreślony pepoż Gór Stołowych. Nie mogę się oprzeć wrażeniu, że tracimy cenne minuty...trochę dżi-pi-esujemy, trochę jedziemy na czuja...aż wspięliśmy się pod Zbója :D
Odtąd jest łatwiej, duuużooo łatwiej, choć stan dróg pozostawia wiele do życzenia (jedynie przez grzeczność kwalifikuję je w statystykach jako asfalt).
Park Narodowy Gór Stołowych© KOCURIADA
Za Zbójem w Górach Stołowych© KOCURIADA
Majaczący Szczeliniec© KOCURIADA
Pod Szczelincem© KOCURIADA
łąki gór stołowych© KOCURIADA
Czasu na sam Szczeliniec zbrakło, ale nie narzekam, będzie co robić w przyszłym roku ;)
Powrót szybko-wolny, przewidywalny, zjazdo-podjazdowy, czyli całkiem satysfakcjonujący :)
Po drodze sentymentalny przejazd przez Lasówkę, którą kilka lat temu Dawko rezerwował, a do której ostatecznie nie pojechał:
Lasówka© KOCURIADA
A na samiuteńki koniec wycieczki kilka kilometrów mordęgi pod górkę... Z wielkim bananem na twarzy, bo mnie turyści schodzący z Iglicznej obficie focą :)
Musiałam naprawdę wyglądać jak ufok :P
Fakt, niewielu rowerzystów kręci po Kotlinie Kłodzkiej, a pogoda przecież dopisuje...
Kategoria Yogus (55...)
Popo pogo - 3
Środa, 15 sierpnia 2012 · dodano: 26.08.2012 | Komentarze 0
Igliczna-Szklary-Marianówka-Wilkanów-Domaszków-Długopole Górne-Różanka-Niemojów-Bartosevice w Orlickich Horach-Neratov-Nowa Ves-Orlickie Zahory-Mostowice-Spalona-Nowa Bystrzyca-Stara Bystrzyca-Bystrzyca Kłodzka-Pławnica-Idzików-Marianówka-Szklary-IglicznaPrzełęcze: Spalona (788m)
Piękny poranek i jeszcze piękniejszy zjazd z Iglicznej.
Na życzenie księdza rektora od M.B. Śnieżnej wyasfaltowano prawie cały odcinek drogi co, nie ukrywam, wywołuje we mnie wściekły sprzeciw...jedzie się jednak przednio, więc wywiewam z siebie gniew...
Pobudka© KOCURIADA
górki :)© KOCURIADA
Pierwszy podjazd tego dnia – Różanka. Spokojnie daję radę. Ba! Uciekam przed moim „mążczyzną” w teren :)
kom til me© KOCURIADA
ne ne ne© KOCURIADA
Ładnie było, to i koło samo mi skręciło :P
Po pierwszym piwie Bartosovicach (Mekka czeskich rowerzystów) nastąpiła orkiestra zachwytów nad widoczkami. Pagóry, łąki usiane kościołami, lasy i zadbana Nova Ves:
czesko mi ;P© KOCURIADA
Czesko nadal© KOCURIADA
czesko niebiesko© KOCURIADA
Przez Orlickie Horki wjechaliśmy do Bystrzyckich. Wszystkie znaki na niebie i ziemi zwiastują powrót do kraju:
i polsko...© KOCURIADA
polsko nadal :)© KOCURIADA
Podjazd od Mostowic na Spaloną okazuje się krótki i łagodny, za to zjazd do Bystrzcy ciąąąągnie się w nieskończoność (w przyszłym roku trzeba będzie to podjechać!:D)
Jeszcze tylko mały interwałowy przejazd przez Bystrzycę. No proszę, otworzono na rynku pierwszą pizzerię. Nie wierzę własnym oczom - są tu jakieś formy życia!!!
Bystrzyca Kłodzka© KOCURIADA
I słodko-gorzki powrót do schroniska od strony Marianówki. Błogosławię nowiutki dywanik asfaltu, ale jakżesz on mnie wkierwia...a pfe!a pfe! A pfe!
Kategoria Yogus (55...)
Popo pogo - 2
Wtorek, 14 sierpnia 2012 · dodano: 25.08.2012 | Komentarze 0
Igliczna (820m)-Droga Albrechta-Sienna -Stronie Śląskie-Goszów (450m)-Stary Gierałtów-Nowe Vilemovice-Uhelna-Horni Fort-Javornik-Bily Potok-Paczków-Kozielno-Błotnica-Topola-Śrem-Mąkolno-Złoty Stok-Lądek Zdrój-Stronie Śląskie-Sienna-Droga Albrechta-Igliczna (820m)Przełęcze: Puchaczówka (862m)-Gierałtowska (684m)-Javorowa (705m)-Puchaczówka (862m)
Śniadanko, po śniadanku małe wspinanko, a następnie mocny zjazd z Puchaczówki na Stronie.
Pusta droga, można było sześć dyszek luzacko pędzić. Szkoda tylko, że te zawijasy takie pozawijane...
W starym Gierałtowie „stary” pomylił drogi :D
Mieliśmy przez to nieco trudniejszą wspinaczkę i fun w mokrej trawie gratis. Przełęcz za to była cuudna:
Przełęcz Gierałtowska© KOCURIADA
po stronie czeskiej...© KOCURIADA
W Paczkowie mały postój na sernik z kawką na głównym rynku. Zaobserwowałam, że mieszkańcy lubią tutaj powyglądać sobie przez okna, poskradać się pod rowery i bezczelnie polampić się w talerze. Cóż, z braku laku dobry i taki lajf...czułam się jednak nieco nieswojo.
Kozielno© KOCURIADA
Przerwa na papu© KOCURIADA
Droga od Paczkowa do Złotego Stoku całkiem miła dla oczu i dla żołądka (te przydrożne śliwki, ech...), za to Złoty Stok...hmmm...
Złoty Stok© KOCURIADA
Po handelku obwoźnym
wystawa© KOCURIADA
Po wafelli
Wafella nabuzowana ;)© KOCURIADA
A także po przelotnej wizycie w Lądku
Lądek Zdrój© KOCURIADA
Musiałam wdrapać się na Puchaczówkę :D
Achtung, będzie peaniczna apostrofa:
„Och, dzięki Ci wielki przenajwspanialszy człowieku, któren żeś nie wiedzieć czemu nasmarował kope nazwisk na tym jebanym asfalcie, bo dzięki twym niezrozumiałym czynom dotrwałam do końca podjazdu!”
A na zakończenie dnia czekała na mnie w krzakach słodka nagroda:
luv luv luv© KOCURIADA
Prawdziwie końskie zaloty ;)
Tak, to był dobrze pojechany dzień :D
Kategoria Yogus (55...)
A piątego sierpniowego Szczecin-Moskwa na całego :)
Niedziela, 5 sierpnia 2012 · dodano: 06.08.2012 | Komentarze 0
N-Byszewy-Sierżnia-Niesułków-Lipka-Szczecin-Głowno-Dmosin-Borki-Lubianków-Wola Lubiankowska-Kalenice-Bobrowa-Trzcianka-Kuźmy-Zawady-Kałęczew-Nagawki-Koziołki-Kołacin-Bielanki-Marianów Kołacki-Grzmiąca-Buczek-Jaroszki-Moskwa-Lipiny-NUczta konesera :)
W niejednym miejscu chciałoby się przystanąć, nawchłaniać przyrody, natrzaskać fot, dom wybudować...
A tu tylko jeden i to przymusowy postój na stacji benzynowej w Kołacinie. Zdążyliśmy dosłownie na kilka sekund przed burzą:
Myju myju© KOCURIADA
Ponad godzinę oglądałam przedstawienie z jaskółkami w roli głównej.
Tytuł sztuki: „Wzięły prysznic i tyż nic”.
Straszna duchota do końca dnia, ale chociaż na „Prometeuszu” dopisała klima...
sam Prometeusz jakoś nie dopisał ;P
Kategoria Yogus (55...)
Madalenka w Rosanowie, niech się każdy o tym dowie, że to wielkie święto :)
Sobota, 4 sierpnia 2012 · dodano: 06.08.2012 | Komentarze 0
Tak się ślicznie złożyło, że akurat dziś i akurat w Rosanowie (czyli nie za blisko i nie za daleko, lecz akuracik w sam raz dla mnie :P) stacjonuje moja licealna „bratanka”.Pomknęłam więc do niej o samiuśkim poranku wyżywając się przy okazji na „zrogaconym” Jakubie.
Jak mnie tera ten mój bydlak ciąąąąągnie pod góóóórki...
Fiuuu fiuuuuuuu, och i ach, a zdarzyło się i ojojoj ;)
Jako że jestem pierwszorzędną fanką jazdy na czuja, nie omieszkałam zgłębić mało uczęszczane okolice – zwiedziłam więcej szutrowego Zgierza niźli zakładałam, a następnie jeszcze więcej piaszczystego Rosanowa...
Ostatecznie trafiłam jednak pod właściwą bramę ;)
A tam?
A tam, przerośnięty owczar Misza, tadaaaaam :D:D:D
Po wstępnym ugłaskaniu kudłacza, podaniu sobie wszystkich łap i wzajemnym wylizaniu mord, można było z lekkim sercem wybrać się na hamak.
Wspólnego bujania w obłokach nie było końca - w przód i w tył, z prawa w lewo, z lewa w prawo...noooo, robiłam co mogłam byle tylko było chłodniej ;P
Wyłyżeczkowałyśmy przy tym połowę pękatego arbuza, zmieliłyśmy ozorami ziarno nie zawsze sensownej mowy, po czym musiałam wracać do domu, bo czas nieco gonił.
O, jakżesz mi się kieeeeerrrrwa nieeee chciaaaaałoooo (transportować tego arbuza :P)
A jednak.
Nie było odwrotu.
Zwlekłam się z bujadła i ruszyłam nazad.
Mój wewnętrzny kompas równie kreatywnie co przed południem, acz mocno leniwie poprowadził przez Malinkę, Łagiewniki, Kiełminę, Dobrą i Dobieszków, ale...nie chce mi się o tym pisać :)
Było stanowczo za gorąco na cokolwiek poza machaniem nóziami a i tak ulgi żadnej...
W taki dzień przydałby się przysłowiowy murzyn z wachlarzem :D
Kategoria Yogus (55...)
Natolin z Jelonkiem
Piątek, 3 sierpnia 2012 · dodano: 05.08.2012 | Komentarze 0
Z pracy romantycznie odebrała mnie kuzielanka, z którą miałyśmy przemyślny plan sprawdzenia jednego konkretnego miejsca na okoliczność nadchodzącej wyjątkowej okoliczności ;)Okazało się jednak, iże miejsce jest „zamknięte z powodu że nieczynne”, a tak naprawdę dlatego, że se właściciele wybyli na urlop.
I żeby jeszcze chociaż byli na tyle uprzejmi, by zawiadomić szacowną klientelę o terminie swojego odpoczywania nad tym Adriatykiem, rzeką Pilicą czy w pompowanym basenie z przydomowygo ogródka...ale nieeeeeeee.
Po co?
Niech se ludziska pokrążą przy obejściu, pozaglądają przez okna, podobijają dode dżwiuuuff, no niechże popilnują im interesu...
Żule jedne niedomyte (to o właścicielach) :D
Nie to nie.
Będziem pić gdzie indziej!
I owszem, popiłyśmy pod inną parasolką, w innej wsi, u innych gospodarzy, takich co na urlopy nie jeżdżą wcale...a na drugi dzień kuzielnka nie mogła się nacieszyć z tej przyczyny swym domowym porcelitem...
Cóż, shit happens ;P
Kategoria Yogus (55...)